X

Mafia III – wrażenia naszego słuchacza

Publikujemy wrażenia Adama.

Na naszej grupie na Facebooku pojawia się wiele ciekawych postów, a jeden z naszych słuchaczy – Adam – regularnie publikuje wrażenia po ograniu różnych tytułów. Postanowiliśmy przedstawić Wam jego wrażenia z Mafii III, która niedawno zadebiutowała na PC oraz konsolach.

Po dwójce, która skończyła się sporym cliffangerem (w związku z Joe) czekałem z utęsknieniem na trójkę, czekałem, czekałem i w końcu po 6 latach się doczekałem. Nie jest to wymarzony start dla Hangar 13, w związku ze słabą jakością techniczną gry – szczególnie rozchodzi się tutaj o wszelakie błędy, niezbyt imponujące wizualia oraz widoczny na każdym kroku pop-up tekstur. Graficznie jest średnio i czuć tutaj poprzednią generację, a lusterko wsteczne w samochodzie to era PS2. Na szczęście prawie w ogóle nie zwraca się na nie uwagi. W pomieszczeniach gra wygląda lepiej – jest sporo elementów, które się niszczą jak w dwójce i potrafi to robić wrażenie.

Na zewnątrz niestety już nie jest tak kolorowo, głównie przez pop-up oraz błędy ze światłem. Raz potrafi być normalnie i wieczorami gra potrafi wyglądać ładnie – panorama miasta podczas jazdy mostem – ale często światło słoneczne jest tak mocne, że tym samym działa to na niekorzyść. Na plus to, że gra jest stabilna i chyba ani razu nie miałem efektu niepłynności przez zbyt duże spadki klatek, jęśli jakiekolwiek były, to sekundowe. O dziwo, mimo tylu błędów gra wysypała mi się do dashboarda trzy razy i raz mi postać zaczęła lewitować. Oprócz tego innych błędów nie zaobserwowałem, aczkolwiek wiem, że to sprawa losowa i nie każdemu musi się zdarzyć.

Strona techniczna Mafii III, bawiąc się w dyplomację, do najlepszych nie należy.

Pierwsze co się rzuca w oczy po odpaleniu gry to fenomenalna muzyka, która towarzyszy nam przez całą grę. Można usłyszeć największe hity lat 60, w tym ‘Paint it black’ grupy The Rolling Stones, ‘House of the Rising Sun’, Elvisa Presleya, ‘Born to be wild’ czy ‘Fortunate Son’. Utwory często się powtarzają, ale są tak świetne, że słucha się ich z przyjemnością, nawet za setnym razem. Owa muzyka leci nie tylko w samochodzie z audycji radiowej, ale także podczas normalnej eksploracji czy przerywników filmowych, w tym intra.

Mocne wejście

A jest ono wykonane perfekcyjnie, zdecydowanie najlepsze z całej trylogii. Idealnie wprowadza w klimat, który swoją drogą jest rewelacyjny. Nakręcone jest jakby kamerą z tamtych lat: mały format obrazu, ziarno, charakterystyczny dźwięk czy narracja tak naprawdę w formie dokumentalnej. Tak, gra jest swego rodzaju jednym wielkim flashbackiem, opowiadanym przez inną osobę po całym wątku fabularnym i jak nie lubię takich rzeczy, to tutaj twórcy się naprawdę postarali w tym aspekcie. Głównym powodem dzięki któremu to się powiodło jest znakomite aktorstwo i voice acting.

Postacie są wykonane z dbałością, mają swój charakter, nie są jakimiś randomami i zwyczajnie chce się śledzić ich losy, a gdy dochodzi do okazywania jakichkolwiek emocji, nie czuć żadnej sztuczności z ich strony. I właśnie ten element idealnie nadał się do budowania historii, która jest naprawdę dobra – co w sumie nie dziwi, to raczej pewniak w tej niezbyt licznej serii. Powód całego zamieszania jest banalny – zemsta, ale właśnie przez świetnie wykreowanych bohaterów chce się w tej zemście uczestniczyć, a w międzyczasie wychodzą na światło dzienne wszelkie inne, mniejsze wątki m.in. polityczne.

Struktura misji

Misje, chociażby w dwójce, były moim zdaniem bardzo zróżnicowane i do tej pory sporo z nich siedzi mi w głowie. Obawiałem się, że trójka nawet się nie zbliży do tej jakości z poprzedniczki i myliłem się, aczkolwiek nie tak bardzo. Misje można podzielić na dwa typy: główne fabularne oraz misje główne-poboczne, w których przejmuje się kontrolę nad daną dzielnicą. Oba rodzaje są obowiązkowe i oba są różne od siebie. Główne-poboczne są krótkie i polegają na wytworzeniu określonej ilości strat we wrogiej rodzinie. W jednej trzeba kogoś przesłuchać i dowiedzieć się gdzie są ulokowane większe pieniądze, w innej zabić zaufanych ludzi, a jeszcze w innej wykonać sabotaż danego obiektu. A to wszystko jest potrzebne do dostania się do wyżej położonego członka w hierarchii rodziny tym samym odblokowując misje fabularne, które są ciekawie zaprojektowane, widowiskowe i przede wszystkim różnorodne.

Gdy ukończymy taką misję, zabijając jakąś ważną osobistość, przejmiemy tym samym daną dzielnicę, którą dajemy pod rządy jednym z trzech postaci: Cassandrze, która przewodzi Haitańczykom, Vito Scalettcie lub irlandczykowi Burke’owi. Za każdą oddaną dzielnicę powiększają się wpływy danej osoby, jednocześnie odblokowując nam profity. Jest to samochód z uzbrojeniem, grupa wsparcia w walce, przyjazd kuriera po pieniądze (gdyż jak zginiemy to tracimy spory procent z tego co mamy w portfelu) czy odwołanie policji. Pamiętam, że przejąłem jedną dzielnicę, do której przyjechali ludzie Vita, po czym na spotkaniu dałem ją Burke’owi a Vito się ostro wkurzył i przy odbijaniu następnej dzielnicy, gdy prosiłem, aby jego ludzie przyjechali wspomniał, że tym razem liczy, że to jemu oddam dzielnicę, a nie jak ostatnio wysłał ludzi a nic nie dostał. Absolutnie rewelacyjny motyw z zapamiętywaniem naszych akcji przez wspólników.

Lista sztuczek i arsenał

Jako, że to gra o mafii, to i musi być strzelanie. I jest ono wykonane na wysokim poziomie. Przede wszystkim bardziej realistyczne, czuć odrzut broni i jej ciężkość. Z każdej strzela się całkowicie inaczej. Karabin będzie miał duży odrzut i trzeba strzelać pojedynczo, rewolwer jeszcze większy i ciężko z niego coś trafić, a pistolet z tłumikiem (mój faworyt) jest najcelniejszy i strzela się z niego najprzyjemniej. Strzelanie sprawia jeszcze większą frajdę, gdy widzi się jak krew obryzguje ściany po celnym trafieniu w głowę. I ten obraz jest częsty gdyż gra jest bardzo brutalna. Nie tylko w strzelaniu – Lincoln z racji bycia w Wietnamie zna przeróżne sztuczki w walce wręcz. Wykonuje ciche zabójstwa, wbija nóż w głowy przeciwników, rozcina krtanie, brzuchy czy plecy, a jakby tego było mało to może wykonać brutalną egzekucję strzelając z bliska w głowę leżącego przeciwnika. Jeśli chodzi o ciche zabójstwa to właśnie skradanie jest bardzo satysfakcjonujące, zwłaszcza gdy ma się na wyposażeniu wspomniany pistolet z tłumikiem. Na uwagę zasługuje naprawdę realistyczne zachowanie przeciwników gdy otrzymują kulkę, ich ciało jakby odrzuca w stronę, z której otrzymali obrażenia.

Sztuczna (nie)inteligencja

Sztuczna inteligencja jednak jest zaprojektowana dosyć niedbale. Czasami są głupi jak but, przechodzą obok trupa i żadnej reakcji, ale zawsze flankują w otwartej walce i wiele razy było tak, że przez nieuwagę zostałem otoczony i w konsekwencji zginąłem. A ginie się szybko, nawet pomimo kamizelki wystarczy zostać wystawionym na kilka sekund i trzeba się chować. Policja też potrafi dać się we znaki. Ale nie samą walką człowiek żyje, gdyż do swoich celów jeździ się oczywiście samochodami. Model jazdy jest przyjemny, powiedziałbym, że jest to połączenie modelu jazdy z GTA IV oraz V co daje nam taką pół-symulację. Samochód widowiskowo wchodzi w zakręty, gdy mamy zaciągnięty hamulec ręczny. Niestety jeśli chodzi o uszkodzenia pojazdu, to można przestrzelić opony i wtedy jedzie się po szynach, ale podczas stłuczek nie widać aby samochód jakoś bardziej się niszczył.

Strona techniczna Mafii III, bawiąc się w dyplomację, do najlepszych nie należy.

New Bordeaux jest miejscami bardzo ładne, miejscami brzydkie, ale z pewnością różnorodne. Dużą część zajmują klimatyczne bagna z krokodylami czekającymi na nasz błąd, środek to typowe miejskie budynki i wieżowce, jest też: port, zajezdnia kolejowa, kamieniołom, bogate osiedla z pięknymi domami czy odrobina wiejskich klimatów. Z mniejszych rzeczy podoba mi się system GPS, który nie tylko pokazuje trasę na mapie ale także w grze na każdym skrzyżowaniu pojawia się znak, który wskazuje co powinniśmy zrobić (jechać prosto lub skręcić w jakąś stronę) przez co nie trzeba ciągle zerkać na mapę aby być pewnym, że dobrze jedziemy. Kolejna rzeczą jest gaszenie silnika oraz zaciągnięcie ręcznego przez co samochód na górce nie zjedzie w dół tylko będzie stał. Co innego jak z niego wyskoczymy, wtedy ręczny nie będzie zaciągnięty i samochód wróci do nas gdy napotka pagórek. Radio zaczyna tracić zasięg gdy wjedziemy do tunelu, podobnie się dzieje przy stłuczkach. Podobała mi się również animacja Lincolna gdy miał wpaść na jakąś przeszkodę – czy to ściana czy samochód – zawsze wystawiał ręce do przodu co jest normalną reakcją na taką sytuację. Fajny drobiazg.

Przez 25 godzin bawiłem się świetnie i w konsekwencji dałbym 9, ale przez średnią stronę techniczną muszę obniżyć końcową ocenę o jedno oczko. Nie żałuję zakupu na premierę, bo dostałem bardzo dobrą grę nastawioną na historię, postaci, reżyserię i narrację jednocześnie oferującą świetne strzelanie, walkę wręcz i różnorodne misje. Szkoda tylko, że gra nie przeszła większej ilości testów.

Adam Jaszczuk:

Komentarze (3)

  • no i dobrze, że powstrzymałem się z zakupem... może kiedyś sobie sprawię M3 jak już będzie mieć z 5 paczy za sobą.

  • wysoko oceniłeś tę grę. Sam jestem fanem tej serii i uważam, że developerzy nie przyłożyli się do tej gry, a szkoda bo ta seria była epicka. Na razie nie mam na czym sprawdzić gry, ale w styczniu lub w marcu to się zmieni i wtedy wydam końcowy werdykt.

  • mam za soba jakies 70% gry, ode mnie 7/10 max, gra zostala wydana na biegu, po patchach moze bedzie lepiej, na razie srednio.

Przeczytaj też