X

PADcast #195 – Niezapomniana przygoda

Choć nie bez wad.

Mógłbym pisać tu wiele, ale ostatecznie najważniejsze są literki, które składają się w tak dyskutowaną ostatnio całość: Uncharted, Uncharted i jeszcze raz Uncharted. Od czasu Wiedźmina 3 nie było tak wiele szumu w internecie, baa – nawet tegoroczna premiera The Division została przykryta przez nowe dzieło Naughty Dog. Newsy prześledziliśmy niemalże dla formalności, a danie główne to (wspominałem już?) Uncharted 4.

Jutro zabieramy się na nagranie spoilercasta, dokładnej daty premiery nie podamy, żeby nie zapeszyć, ale śledźcie nas w internetach – wówczas na pewno go nie przegapicie. Do usłyszenia niebawem!

Co w odcinku?

Tematy:

  • Wysyp dat premier od EA
  • Poprawki we wstecznej kompatybilności XO
  • Activision robi to źle… kolejny raz

Gry:

  • Uncharted 4

Pobierz:

Robert Fijałkowski: Prowadzący podcast, entuzjasta dobrych fabuł, klimatu w grach i technologicznych detali. Możesz mnie znaleźć naTwitterze.

Komentarze (11)

  • Na początek ostrzegam. Jak ktoś chce uniknąć spoilerów to niech nie czyta komentarzy, bo będą i to chamskie z mojej strony. Także czujcie się ostrzeżeni. Co do relacji Nathana z Eleną to zgadzam się z Szymonem. Są genialnie napisane. W ogóle najlepszy moment w grze to kiedy wjechaliśmy jeepem windą na górę
    . Do tego momentu jest kilka takich niefajnych i nie do końca szczerych rozmów między tymi postaciami. Wtedy wsiadają obie do jeepa i nie ma już żadnych dialogów. Jedziemy, włącza się tylko świetna muzyka, która robi taki klimat, że miałem łzy w oczach. Byłem wtedy święcie przekonany, że Elena jest tutaj tylko po to żeby Nathanowi pomóc. Ten ostatni raz, a później go zostawi. Genialny fragment, najlepszy w całej grze.

    • W tym momencie gry (gdy tak trwała cisza w dialogach, a w tle pogrywały nutki fortepianu), nasunęło mi się coś odmiennego: uświadomienie, że życie jest zbyt kruche, kłamstwa i bycie poza kochaną osobą, może zakończyć to wszystko. To tak jak zwisanie na krawędzi, dostarcza wiele adrenaliny, ale jeden ruch niewłaściwą stronę i spadamy w dół - bez asekuracji.
      Drugi moment w grze (gdy wspólnie wpadają w sidła) doskonale uwidacznia uczucia pomiędzy Eleną i Nathanem. Wypowiadają kwestię o spostrzeganiu piękna w dziwnych miejscach. Dla mnie, to kwintesencja bycia razem jako jedno w dwóch ciałach.
      Epilog, zamyka przygody z Nathanem sporą dawką emocji. Popłakałem się na koniec.
      PS3 kupiona na premierę The Last Of Us, PS4 rok temu na przesuniętą premierę Uncharted 4. Warto było czekać na tą grę rok dłużej! Warto zagrać!

      • [SPOJLERY] Również wzruszyłem się w końcówce co samo w sobie bardzo mnie zaskoczyło - przecież żaden z bohaterów nie ginie, wręcz wszystkim jakoś się układa życie, a mimo to ostatni kadr dosłownie wycisnął ze mnie łzy (nadmienię, że 30 latek już za mną).
        Sam nie wiem czy to dzięki temu, że gram w Uncharted od 1 części czy może przez kunszt reżyserii Druckmanna... ale ewidentnie po U4 oraz TLoU widać, że w "emotions", studio Naughty Dog potrafi lepiej niż ktokolwiek inny.

  • Znowu fame, dziekuje Panowie, nie mialem zamiaru hejtowac QB bo sama gra jest dobra ale ten serial moim zdaniem psuje przyjemnosc z grania i wybijal mnie z rytmu a jego srednia/marna jakosc bije po oczach i przez caly czas grania mialem wrazenie ze zostal wszyty na sile zeby MS mial sie czym pochwalic. Mialo byc osom a wyszlo przecietnie. Czekam na AW2 i chce powrotu dawnego Remedy. Niech sie nie bawia w seriale tylko robia solidne gry bo potrafia je robic.

  • SPOJLER ALERT!
    Na wstępie - jestem ultra fanboyem Uncharted (kolekcjonerki, książki, platyny, koszulki i wielokrotne przejścia gier na kacu). Pierwsza odsłona sprawiła, że połknąłem bakcyla i stałem się graczem - jest to pierwsza gra na konsole, którą przeszedłem (potem przyszły inne gry, konsole, znowu gry, smaczki, kolekcjonerki i wreszcie hobby). Czwarta część jest IMHO oczkiem puszczonym wszystkim fanom serii. Było mnóstwo scen, które moim zdaniem nawiązywały do poprzednich odsłon. Pamiętacie demo z U2, gdzie Drake uciekał przed ciężarówką? Jest bardzo podobna scena na pirackiej wyspie. Zanurkujcie niedaleko zatopionego statku, to wpadnie wam trofka "Marco Polo powraca". Scena pościgu z poprzedniego E3 - nawiązanie do każdej części, gdzie zawsze była podobna scena pościgu. Atak zbirów jak wjeżdża winda z samochodem na górę - kojarzycie w dwójce scenę, gdzie wisząc na znaku drogowym trzeba było wystrzelać oponentów? Tego jest całe mnóstwo.

    Co do wskazanych przez was minusów - jeśli się nie mylę, to oznaczanie wrogów i te ich znaczniki przy skradaniu można wyłączyć na każdym poziomie trudności w menu (jeśli się mylę, to przepraszam - nie mam jak w tym momencie jak tego sprawdzić). Magiczna fizyka przy bujaniu się na linie - Robert to najlepiej podsumował. Drugie wahnięcie powoduje znacznie urealnienie skoku. Nie wiem czy wy też to pamiętacie jak ja, ale tyle razy zginąłem podczas huśtania się na linie w rozdziale "Forteca" z jedynki, że chciałem rzucać padem tak jak przy grach FromSoftware. W dwójce nie było dużo lepiej, więc wyciąganie ręki przywitałem z uśmiechem na twarzy. Zjazd na tyłku - ja to traktowałem jako rekompensatę dla łatwych zagadek (gdzie zjechać i jak, żeby pchnąć fabułę do przodu). Sekcja wspinaczkowa IMHO to była forma zagadki. I wielki plus za to, że jak przez dłuższą chwilę nie wiesz gdzie iść, to gra daje Ci małą podpowiedź (może nie jestem niedzielnym graczem, ale ze dwa razy się zaciąłem/zgubiłem). Jeśli chodzi o skradankowe etapy - przy póki co jednokrotnym przejściu nie doświadczyłem ani razu sytuacji, o których mówicie - jeśli jednego wroga dopadłem po cichu, a drugi to widział, to już miałem salwę w d*psko, nie zdarzyło się, żeby wróg nie zobaczył Sama, czy Sully'ego etc. Relacje Eleny i Drake'a - ludzie, oni są małżeństwem od kilku lat (3 jeśli się nie mylę)! Już nie ma motylków w brzuchu jak na początku. I tak jak Piotrek powiedział - Elena musi być oschła dla takiego palanta jak Nathan :P. A ich scena pożegnania jak Drake sam idzie po Sama... Oż do diabła... MAJSTERSZTYK.
    Przez większość padcasta miałem wrażenie, że na siłę szukacie co wam się nie podoba w grze :). Jak dla mnie to najlepsze ukoronowanie mojej ulubionej serii jakie mogłem sobie wyobrazić. Długo będę pamiętał ostatnie sceny i tą niepewność - zginie Drake, czy nie... I nie było madaf*ka bossa pod koniec jak Lazarevic. I nie było kolejnych bezsensownych ultramagicznych WielkoStopych zombie/dżinów. Chwała za to niegrzecznym psiakom. W tej grze jest wszystko za co kocham tę serię i nie ma niczego, co uważam za wnerwiające badziewie z poprzednich odsłon.

    I cóż... Panie Cage - może się pan uczyć jak się robi imołszyns. Łezkę uroniłem.

    Do zobaczenia w multi ;)

  • hehe na "gtx 9000" to nie odpali wpółczesnej gry na telefon ;]

    Teraz wychodzą gtx 1080 (głupia nazwa imo)... no i w 1080p średnie fpsy są w przedziale 100+... i właściwie granie w 1440p na niej ma więcej sensu... 4K niekóre gry ciągnie w 60 fps no chyba, że komus nie przeszkadza 30 fps bo to jest osiągalne. Dość zabawne, że grafa w 4K ma takie osiągi w fps jak konsole w 1080p.

    Uncharted jest kolejnym dowodem (jakbyśmy potrzebowali więcej), że NG to najlepsza inwestycja Sony. ND to są techniczni mistrzowie, tam muszą pracować takie mózgi, żeby to wszystko zrobić.

  • Zajebisty odcinek.

    To czego bardzo mi brakuje w Padcaście a co Szymon mocno praktykuje, to wracanie do gier. Tzn o wielu grach mówicie i potem znikają. Szczególnie, że wiele gier ocenia się tak jakby w trakcie grania albo po 10h powiedzmy. Szymon dużo wracał do MGSa w kolejnych odcinkach, teraz dużo wraca do QB. Wiem, że wałkowanie tych samych tematów to trochę nuda może być, ale często mówicie o grach dobrze, a potem nie wiadomo czy po kolejnych 10h dalej są takie dobre. Ciekaw jestem jak tam Dawid i FCprimal, jak tam Division, bo był hype, sam zresztą się mocno jarałem ale wygasło mega szybko kompletnie nie ma porównania z Destiny. Dalej ciekawi mnie czemu Robert nie skończył Wieśka. Wg mnie dobrze jakby pewne tematy wracały chociaż na kilka zdań po kilkunastu godzinach więcej w danej grze.

    Poza tym: keep doing the good work!

  • Pora się trochę wypowiedzieć bo zaraz będzie kolejny odcinek i temat pójdzie w zapomnienie.

    Po Uncharted 4 spodziewałem się naprawdę wiele mimo iż na ogół od pewnego czasu staram się nie zaprzątać sobie głowy takimi myślami. Wolę jednak poczekać na końcowy efekt (oraz patch premierowy) aby zobaczyć na własne oczy to co dla nas przygotowali autorzy gry. Przez cały okres nakręcania tej machiny obejrzałem zaledwie jeden trailer i to niestety ten prezentujący tzw. signature moment (przynajmniej w moim mniemaniu) a mianowicie ucieczkę autem przez miasto a następnie pościg za Samem, który na jednośladzie stara się uciec najemnikom Shoreline. I mimo całego efektu jaki u mnie ten fragment wywołał jestem zdania, że akcja z pociągiem z Uncharted 2 to niekwestionowany nr w 1 w tej serii. Na całe szczęście cała reszta gry jest tak spektakularna, że kompletnie zrekompensowała mi zaspoilerowanie sobie najbardziej efektownego momentu w grze.

    Przez dużą część gry była to dla mnie produkcja idealna, bez wad, jakichkolwiek zająknięć i w pełni rozumiałem dlaczego tak wiele 10/10 poleciało od recenzentów. Niestety im dalej las tym trochę gorzej z pewnymi aspektami. Skrzynki nawet nie wspominam bo jestem pewien, że ktoś o tym napisze jakiś artykuł albo dobrą książkę. Ciągłe zjeżdżanie na dupie samo w sobie mi tak nie przeszkadzało ale denerwowało mnie to jak widziałem, że mam przejść po jakimś bardzo starym moście. Byłem na 99% pewien, że zaraz ten most się zawali, ja się czegoś złapie ale jednak się nie utrzymam i następnie okaże się, że pode mną znajduje się zjeżdżalnia, która jakimś dziwnym cudem prowadzi do komnaty znajdującej się tuż obok miejsca do którego zmierzam. Nie zrozumcie mnie źle uwielbiam tego rodzaju filmowość w grach i wg mnie takie produkcje jak The Order 1886 czy Quantum Break powinny brać jak najwierniejszy przykład z tego. Ale nie mogę ścierpieć faktu, że taka akcja jest w czasie gry powtarzana dobre miliard razy albo i więcej. Tak samo końcówka gry tutaj SPOILER - w momencie kiedy Sam się od nas oddziela i stwierdza, że musi odnaleźć skarb a następnie Drake, Elena oraz Sully podstawiają wielki wóz pod ścianę, który niestety nie ma już tak dobrego hamulca ręcznego i zjeżdża z górki rozbijając się o posąg jednego z piratów. Cała trójka stwierdza, że nie ma opcji aby Elena oraz Sully mogli się teraz dostać na górę i pomóc Nathanowi. Moja pierwsza myśl - MASZ KUWA CHŁOPIE LINĘ, KTÓRĄ MACHASZ JAK PIEPRZONY SPIDERMAN! Rozumiem, że ND chciało jakoś zrobić plot twist i rozdzielić grupę ale po nich spodziewałbym się czegoś dużo bardziej ambitnego. Nie była to jedyna akcja w której lina miałaby idealne zastosowanie ale niestety w tym momencie nie potrafię sobie przypomnieć gdzie jeszcze mnie to uderzyło.

    No i jeszcze jedna sprawa z którą na szczęście ND nie ma nic wspólnego. Polskie tłumaczenie. Całą grę miałem odpalony angielski dubbing z polskimi napisami co pozwalało mi na porównywanie tego co w zamyśle mieli twórcy gry a co postanowili dodać od siebie nasi genialni tłumacze. Przez całą grę napotkałem bardzo wiele przykładów w których tłumaczenie było bezsensowne i wyciągnięte kompletnie z kontekstu. Jednak to co zdarzyło się w epilogu odebrało mi wiarę w ludzi z PS Polska. Wiadomo SPOILER - w momencie kiedy Nathan opowiada córce o tym jak rozpoczęła się jego przygoda z tym wszystkim i mówi jej o tym, że trumna Sir Francisa Drake`a była pusta jego pociecha zadaje pytanie - Seriously? Na co Drake rzuca - Yeah, seriously. Tłumaczenie jak wyglądało? Seryjnie? Tak, seryjnie. Nie mam nic do dodania.

    Całość prezentuje się niesamowicie i nawet Szkocja na którą wiele osób narzeka nie wzbudziła we mnie negatywnych wrażeń. Ta gra od początku się rozkręca i w dalszych etapach jeśli chodzi o wygląd oczywiście mam wrażenie, że jest po prostu coraz lepiej. Tak jakb w ND siedzieli i po stworzeniu jednego poziomu czy też nazwijmy to "świata" zastanawiali się jak tu dojebać do pieca, żeby kolejny poziom spowodował u nas jeszcze większy opad szczęki.

    Niestety wg mnie gra jest o 3-4 chaptery za długa właśnie przez to, że wiele akcji było regularnie powtarzanych jak chociażby skrzynki, zjazdy na dupie czy nagłe pojawienie się Shoreline, którego dopiero co nigdzie nie było a tu zza krzaka wyskakuje cały batalion żołnierzy, 3 samochody i może jeszcze 2 czołgi niech przyjadą i z 5 śmigłowców. 9+/10 dla tej gry wg mnie jest w pełni zasłużoną oceną bo niestety sam tytuł nie dodaje właściwie nic nowego do serii, posiada denerwujące techniki ale przy tym wygląda nieziemsko i stawiam, że jednak ta grafika wiele aspektów mogła wielu osobom przysłonić.

    Na pewno jednak jest to gra dla której warto kupić PS4 zwłaszcza dla niedzielnego gracza, który jak zobaczy wygląd tej gry może się podjarać i naprawdę załapać dzięki niej bakcyla do gierek. Szkoda, że tak wyglądających gier nie jest za wiele.

    A no i jeszcze jedno - ilość detali we wszystkich pomieszczeniach, wykończenia takich drobiazgów jak łuza od stołu bilardowego gdzie światło wpadające przez nią wytwarza na podłodze cień odpowiadający rzeczywistości. Wykończenia budynków, ich architektura czy też samo mieszkanie głównego bohatera (zarówno pierwsze jak i drugie). Jak to Robert w spoilercascie wspomniał - w każdej innej grze te pomieszczenia byłyby po prostu puste ale nie u ND gdzie dom ma wyglądać jak dom a nie kolejna bryła stworzona na potrzeby gry.

    Rzekłem.

  • Dzięki za fajny odcinek, mam pytanie do Szymona, jak teraz patrzysz na nowego Tomb Raidera, czy Twoim zdaniem ten tytuł jesienią na PS4 w świetle Umcharted 4 jeszcze sie broni?

Przeczytaj też