Agent w niedokończonej wersji.
Mamy nadzieję, że kilkunastominutowa rozmowa o przyszłości konsol według Microsoftu nie wpłynie na odbiór naszych ostatnich zmian w formule PADcastu. Takiego tematu przegapić nie mogliśmy, a dzisiejsze dementi, które rozlało się po serwisach growych, jak najbardziej jest już zawarte na nagraniu.
Co poza tym? Uncharted, Hitman (co by się działo, gdyby to były pełne wersje ;) oraz ciekawie zapowiadający się Solus Project.
Do usłyszenia z resztą ekipy za tydzień, a życzę wszystkim miłego odpoczynku od mojego gadulstwa w kolejnych dwóch odcinkach ;).
Co w odcinku?
Tematy:
- Microsoft szaleje z integracją PC z konsolami. Przesadził?
- Quantum Break bez lokalizacji w PL, na PC
- Nowe informacje o No Man’s Sky
Gry:
- Uncharted 4 Multiplayer
- The Solus Project
- Hitman – beta
Komentarze (16)
Ło qurfa, Fable Legends anulowane a Lionhead Studios szykowane do zamkniecia ?!?
Dlatego ja osrywam Quantum Break. W 2001 Remedy wymyślili zabawę czasem, nazwali to bullet time i umieścili w pierwszym Max Payne. Teraz wzięli ten sam pomysł, nieco go zmodyfikowali i sprzedają jako nowość i powtórne przyjście Cthulhu. Mogli się lepiej i bardziej postarać przez te 15 lat :))
wiem, powtarzam sie ale musiałem, MS ... je$ał was pies.
bullet time został zaciągnięty z matrixa, oni tego nie wymyślili tylko dobrze zrealizowali ten motyw z filmu.
No to tym bardziej się nie postarali :)
Wg mnie to byłaby bardzo ciekawa wizja ( mowa o ulepszaniu konsol). Mielibyśmy dostępną wyjściową konsolę za np.: 1699 zł o danych podzespołach i np.: jedną dostawkę. Jeżeli ktoś nie chciałby wydawać więcej na konsolę to kupuje spokojnie podstawową wersję konsoli i nie przejmuje się niczym. Gry dalej działają, usługa sieciowa dalej działa, wszystkie gry, powstawałyby też na podstawową wersję konsoli. Więc nie byłoby problemu. Załóżmy jednak, że wersja podstawowa konsoli odpalałaby, gry w 720p i 30 fpsach. Jeżeli komuś to odpowiada to gra i nie ma problemu. Ale jeżeli ktoś chce lepszą grafikę to dokupuje dostawkę do konsoli i może cieszyć się grami w np.: 1080p i 60 fpsach. Każdy, miałby wybór, a co najważniejsze gry, wychodziłyby i na wersję podstawową.
To by mogło wypalić, ale też pod jednym prostym względem. Jeżeli byłoby to totalnie opcjonalne i gry nie wymagały określonych dostawek. Nie chciałbym sytuacji jaka jest teraz u Nintendo z ich konsolą, która sprzedaje się świetnie. Mowa tutaj o 3ds'ie, który dostał nową wersję z dopiskiem „n”. N3DS jest mocniejszy, posiada dodatkową gałkę, ma lepsze 3d itp. itd… i co najważniejsze posiada też ex'y, które nie wyjdą na starego 3ds'a mimo, że mogły.
Wracając do fantazji na temat X2. Ważne musiałoby być, żeby zamienne komponenty, ograniczyły się tylko do wymiany dostawek, a nie konkretnych komponentów. Wtedy optymalizowanie pod dwie/trzy/pięc wersji konsol miałoby sens i byłoby w miarę łatwe. Wymagałoby to jednak myślenia w przód na wiele lat. Wejście które służyłoby do podłączania dostawek musiałoby być tak dobrze pomyślane, żeby nie sprawiało w ogóle problemów i nie wymagało wymiany. Najprościej byłoby, gdyby podłączanie tego ograniczyło się tylko do podpięcia modułu na modłę wkładanie pen'a w konsole. Jedno pchnięcie + może jakieś zabezpieczenie i pyk. Konsola zyskuje nową moc. Tylko czy jest taka możliwość?
Nie znam się na pecetowaniu, więc tutaj może ktoś mnie naprostuje. Czy istnieje możliwość podłączenia takiego pudełka z dodatkowymi procesorami, kartami graficznymi i pamięciami ram na zasadzie jednego prostego podłączenia w stylu dysku USB/Pendrive'a? Czy wejście USB spełniłoby takie zadania czy jednak musiałoby to być specjalne wejście?
Co by jednak nie fantazjować o nowej generacji, która wkrótce nadejdzie. Warto by było gdyby nie poszła ona w streaming na zasadzie Gaikai, PSNoW i tym podobnych. Takie podejście do konsol zabiłoby całkowicie ten rynek w naszym kraju. Niestety, ale obecnie nie każdy posiada neta, który, pozwoliłby na komfortowe streamowanie gier. A co najlepsze jeżeli padłyby, serwery to nie mielibyśmy już konsol tylko pudełka do internetu, które nie działa. Wolę jednak, żeby wszystko zostało w takiej formie jak jest teraz. Nie muszę się denerwować, że mój internet nie pozwala mi na streamowanie, mogę odpalić grę nawet jeżeli nie mam neta i mam wybór. Czy chcę kupić coś cyfrowo czy w retailu. Nawet wizja porzucenia retailu na rzecz wersji cyfrowych nie wydaje się taka zła w porównaniu do stremowania gier.
Warto teraz powiedzieć o grze, która totalnie nie nadaje się do stremowania. No Man's Sky wyglądało mega fajnie na pierwszym pokazie. Byłem wtedy nieźle podjarany tym tytułem. Później przyszedł drugi pokaz tej gry i kolejny, i kolejny, i kolejny. Teraz minęło już kilka lat od zapowiedzi tej gry, a mój hype całkowicie opadł. Dostaliśmy coś na wzór Spore, gdzie mamy mega ogromny zestaw planet do zabawy. Niestety obstawiam, że cała różnorodność planet ograniczy się do niewielkich zmian kosmetycznych w segmencie fauna/flora. Ale to mniejsza z tym… od tamtego momentu w ogóle zlałem ten tytuł aż do teraz. Motyw z „rozumieniem języków” bardzo mnie zaintrygował. Nie jest on jakiś rewolucyjny i świeży, że twórcy powinni być klepani po plecach za niego.
Takie coś już było w chociażby serii Final Fantasy za czasów Playstation 2. Mowa tutaj o częściach X/X-2, gdzie była rasa ludzi o nazwie „Al-Bhed”. Jeżeli nie mówili oni do nas w języku ogólnym to nie mogliśmy ich w ogóle zrozumieć. Oczywiście dopóki nie nauczyliśmy się ich języka. Im więcej go umieliśmy tym więcej było dla nas tłumaczone przez grę. Mimo że oni dalej mówili w swoim rodzimym języku to my, otrzymywaliśmy niżej suby z tym, co mówią. Co ciekawe to nie uczyliśmy się całych słów, a konkretnych liter, które pojawiały się jako przetłumaczone. Żeby zrozumieć co było do nas mówione przez Al-Bhed musieliśmy mieć jedną bohaterkę w składzie albo nauczyć się języka w grze/realu. Tak, ten język został specjalnie stworzony na potrzeby, gry. Zebranie całego języka było mega czasochłonne i niestety jeżeli nie nauczyliśmy się go w odpowiednim momencie to później dane „literki” mogły zostać już zablokowane na zawsze z powodów fabularnych.
No i niestety ta gra posiada już ogromną konkurencję w postaci Minecrafta… nie czarujmy się, ale NMS to właśnie taki Minecraft tylko w wersji kosmicznej. Możecie mi nie wierzyć, ale pokazywałem znajomym ten tytuł i praktycznie 90% z nich mówiło mi „o fajny ten nowy minecraft”. Więc tutaj może być ciężko tej grze się wybić. Szczególnie, że powstaje już taki kawał czasu. Tutaj nie będzie nic pomiędzy… albo się ją pokocha albo znienawidzi.
Tak czy siak po tym, co powiedzieliście w odcinku jestem znowu zainteresowany tym tytułem, ale nie na tyle, żeby kupić NMS na premierę. Poczekam na streamy, recenzje i rozgrywki, i wtedy zadecyduję. Obstawiam jednak, że skończy się to tak samo jak z Wiedźminem 3. Do tej pory nie ograłem i nie ciągnie mnie do niego. Mimo że chodzi po 99 zł na Ps4 to dalej jest wiele innych gier, które wolałbym kupić niż W3.
A skoro mowa już o grach, w które praktycznie nie chcę grać, ponieważ mnie nie porwały to tutaj wchodzi Uncharted 4. Sprawdzałem ten tytuł przez jakiś czas ( mowa o wersji multi) i niestety utwierdziłem się w tym, że ta seria nie jest dla mnie. Ograłem pierwsze trzy części tylko dzięki os-trzecim. Pierwszą część kupiłem bratu w prezencie zaraz po tym jak kupił sobie Ps3, a dwójkę i trójkę kupiłem dziewczynie. Mimo że ta serią ją porwała i przeszła wszystkie trzy części w jeden weekend to ja ogrywałem to z takim „mehh” na twarzy. Było fajnie , ale nie czułem się porwany, mimo że rozumiem zachwyty innych nad tym tytułem.
Wracając jednak do U4 Multi… takie coś nie powinno powstać. Seria Uncharted byłby o wiele lepsza bez tego trybu. Tak samo jak chociażby nowe "Tump Rajdery". Twórcy nie powinni marnować czasu i zasobów na tworzenie czegoś takiego. Gdyby zamiast zabawy w sztampowe i słabe multi przekierowali swoje zasoby ludzkie na dopracowanie singla to obecnie ludzie by już ogrywali ten tytuł, a nie musieli czekać do ogłoszenia kolejnego przeniesienia daty, premiery.
Pod względem graficznym jest to po prostu kolejny tytuł studia ND, które potrafi w grafikę… niestety ta ich grafika ma swoje minusy i potrafi bardzo brzydko się zestarzeć. O czym przekonałem się ostatnio ogrywając The Last Of Us: The Left Behind na Ps4. Grafika jednak nie ma aż takiego znaczenia jeżeli zawartość będzie dobra. Więc można powiedzieć wprost, że ND na razie skopało w 50%, ponieważ jeżeli gra oferuje singla i multi to dzielimy tytuł na dwie części. Nie ważne, że gra jest bardziej singlowa. Mam cichą nadzieję, że wrócą do formy z TLOU, które było świetne, ale nie idealne. No i miało bardzo fajne multi.
O dziwo są gry, które mogłyby bardzo fajnie wykorzystać motyw multi tak jak wspomniany przez Was Solus Project. Oczywiście mogę myśleć nieobiektywnie o tej grze, ponieważ uwielbiam gry survivalowe. Gra na pierwszy rzut oka przypomina trochę Marsianina, gdzie jesteśmy na obcej planecie i próbujemy przeżyć. Chociaż podobny motyw był w Xenoblade Chronicles X. Jednak tam było trochę inaczej i nie szukaliśmy nowej planety dla rasy ludzkiej, a zostaliśmy do tego zmuszeni. Wielkim plusem TSP jest dokładnie to, co Dawid mówił czyli klimat. To może być rzeźnik na tym polu. Z tego, co słyszałem to ludzie często porównują ten tytył do książkowego stalkera z powodu tych randomowych zjawisk. Nie będzie to czarci pudding itp. itd. ale też jest mega fajny efekt.
Niestety nic fajnego nie zagościło na mojej twarzy, kiedy obserwowałem materiały o nowym Hitmanie. Po ograniu tylu gier z tej serii dalej twierdzę, że najlepszą częścią było Silent Assasin, gdzie wiele razy przechodziłem ten tytuł z samą garotą. Chciałbym, żeby powstała nowa gra z tej serii, gdzie nic nie będziemy mieli powiedziane. Dostaniemy tylko misję zabicia kogoś, a jak dojdziemy do tego celu to zależy od nas. Czy, odkryjemy, dany sposób czy nie to też powinno zależeć od nas, a nie mieć powiedziane przez grę „możesz zrobić to, to i to”. Ćwiartowanie gier na kawałki też nie pomogło temu tytułowi. O ile w przypadku Resident Evil Revelations 1 i 2 to miało sens, ponieważ tam odcinki pojawiały się co tydzień tak przy nowym Hitmanie nie ma totalnie sensu. No i zawartość tych odcinków nie zachwyca, a samo tłumaczenie „można to przechodzić wiele razy na wiele sposobów” nic nie pomaga.
Tak samo jak na koniec można powiedzieć, że Microsoftowi nie pomoże brak tłumaczenia Quantum Break na konsole. Co jednak zauważyłem to starsi gracze nie narzekają na brak polskich napisów w tej grze. Jakoś jesteśmy do tego przyzwyczajeni i nam to nie przeszkadza. Narzekają przeważnie ci, którzy w świat gier weszli dopiero niedawno. Nie ma co jednak się nad tym rozwodzić, ponieważ dla MS jesteśmy dalej rynkiem pokroju Afryki. No, chyba że oni myślą o naszym rozwoju i specjalnie nie wydają gier po polsku żebyśmy nauczyli się angielskiego.
Ponieważ trochę wiem o "PCtowaniu" to zapeniwniam Cię że firma która zarządza OSem może spokojnie sprawić że ok. 1000 różnych konfiguracji będzie działać świetnie (a to może oznaczać ok 5 generacji sprzętu). Największym problemem może okazać się "podstawka" i jej przepustowość. Można by też co jakiś czas wymienić ten elemenet i zapewnić jego współpracę z poprzednimi elementami. To po prostu wieczna, wsteczna kompatybilność.
Co do portu, to nie mogłoby być coś ala USB, bardziej jak kartridże. Ale na pewno da się to zrobić ładnie, że wkładasz "klocek", zapinasz klamerkę i siedzi na dwa-trzy lata, albo i dłużej.
A myślisz że takie specjalne wejście mocno by podniosło cenę konsoli ?
Niekoniecznie. Już dzisiaj Razer sprzedaje skrzynkę na kartę graficzną pod złącze Thunderbolt 3 (coś jak USB) dzięki czemu możesz podłączyć monstra graficzne do laptopa. Thunderbolt 3 jest dostępny w większości lepszych płyt głównych. USB-C ma podobną przepustowość.
"Hurra,udało się obronić,Microsoft jest zaje#!@ty“
Padłem
"Ja jestem rasowym facetem, zadaniowcem, myślę że jak większość z nas" - no kur.., really Szymon?
IMO nie macie racji z tą modułową kosolą. Jak już publicysta Jacek napisał, to może mieć sens. Załóżmy że wychodzi XBox 2 czy jakkolwiek będzie się zwał. Może to być śliczna podstawka o wymiarach 30x30 cm z pięcioma portami. W to na początku wpięte jest 5 modułów: Główny CPU + karta dzwiękowa, Twardy dysk, Karta graficzna x1, Pamięć operacyjna - 1 slot zostaje wolny tymczasowo z pustym pudełkiem zaślepką. Każdy moduł jest oznaczony X2.
Kupując grę, masz prostą tabelkę że gra wymaga CPU: X2, GPU:X2, RAM:X2 (dysk nie ma znaczenie, ale może mieć). Prawodopodobnie 90% wydawców wyda każdą grę na tą konfigurację, zresztą przez pierwsze dwa lata innej nie będzie. Po dwóch latach wychodzi zestaw bloczków X3. Wtedy wydawcy nadal mogą wydawać gry na X2 i nawet jeśli bedziesz miał wszystkie bloczki X3 to nie masz gwarancji że gra zmieni swój wygląd. Ale jeśli wydawca chce, to może tak zrobić, może nawet zrobić patch dop gry sprzed dwóch lat. Przy odpowiednich sterownikach to może być nawet stosunkowo łatwe.
Co najważniejsze - WYDAWCY MOGLIBY zrobić grę wymagającą zestawu komponentów X3 lub tylko jednego z nich. Mielibyśmy jak gdyby KOLEJNĄ GENERACJĘ konsoli ale ze 100% wsteczną kompatybilnością. To byłby PC z mega prostym rozwiązaniem dla użytkownika, coś takiego prezentował już Razer chyba ze dwa lata temu. (google: razer modular pc). Ale Razer jest na to za mały bo nie da rady obrobić w tego system operacyjny jak i nie ma umów z wydawcami. Ten sam problem ma Steam, mimo że jest wielki, to nie umie namówić wydawców aby gry były na Linuxa zamiast na Windows.
Przy okazji X2 Microsoft naprawdę może spróbować zlikwidować napęd. Wtedy to XBox Store będzie mógł sprawdzić czy masz komponenty na uruchomienie gry. Zadba abyś nie kupił gry bez odpowiedniej dostawki, prawdopodobnie przenosząc Cię na stronę na której będziesz mógł przystawkę zamówić.
Jeśli Microsoft dobrze to rozegra to może nawet zarobić masę pieniędzy na współpracy z różnymi dostawcami komponentów jak Gigabyte, Acer czy MSI. Oni by się ścigali wyglądem i np. chłodzeniem dostawek ale podstawowa specyfikacja musiałaby pozostać taka sama.
Kilka głównych uwag:
1) Odnośnie wypowiedzi Szymona że ideą konsoli jest małe pudełko z jedną konfiguracją to chciuałbym napisać że niestety nie. Ideą konsol jest proste i zunifikowane UX (doświadczenia użytkownika) i tu jest cały sens. Każdy może tak samo łatwo gry kupować i w nie grać tylko nie musi czekać 7 lat na nowy sprzęt.
2) Co do VR i brak mocy. TO WŁAŚNIE CAŁY SENS. Nie trzeba czekać 4 lat aż konsole "dorosną" do VR albo dostaną gówniane PS VR, tylko możnaby je ulepszyć i dać użytkownikom nową technologię. U mnie w pracy 30 osób złożyło preorder na HTC VIVE, bo każdy ma min GTX980 i nie jest dla nich mega problemem wydanie 800€. Polska to niestety nadal kraj daleki od bycia wyznacznikiem rynku.
3) Ilość użytkowników Steam z mocnymi PC jest mocno zaciemniona przez miliony użytkowników laptopów oraz kraje słabiej rozwinięte. Zwróćcie uwagę w jakich krajach premierę miał XBox One w pierwszym rzucie i już będziecie mieli świadomość które rynki się dla nich liczą. Reszta to tylko uzupełnienie.
4) Sytuacja z Arkham Night - to nie jest argument właściwie. Można przytoczyć setki gier kulejących na konsolach a na PC działających dobrze. Leniwy developer i brak kontroli jakości ma się nijak do ew. problemów z kompatybilnością i ilością konfiguracji. Na rynku gamingowym PC aktualnie została już właściwie tylko NVidia i Intel i kompatybilność (nie wydajność) pomiędzy poszczególnymi kartami NVidii z danej generacji jak i procesorami Intela jest właściwie 100%. Najwięcej kuleje informacja do klienta co musi mieć, aby gra chodziła.
Dzięki, że nagrywacie panowie.
:]
Jak MS po raz kolejny zjebie podeście do rynku PC to niech już sobie dadzą z nim spokój, tylko żeby potem nie płakali jacy to PCiarze są okropni bo nie chcą się pakować w lujkowe tranzakcje z MS.
Najlepiej jakby podeszli do tego tak jak powinno się do tego podchodzić czyli sprzedają gierę na PC to ona jest na wszystko czyli Steam, uplay, origin, windows store, żeby to sobie gracze wybrali gdzie chcą mieć tą gierkę, no i niech sprzedają pełne wersje a nie jakieś f2p z mikrobullshitem.
Nie mam nic przeciw temu, żeby MS zrobił jedną platformę (xbox+pc) ale niech to zrobi jako konkurencję, a nie próbę siłowego zmonopolizowania rynku poprzez jakieś wymagania i ograniczenia wszystkich innych. Im większa konkurencja tym lepiej dla graczy.
Co do 4k to uj z tym, to jest totalny bzdet i całkowicie nie realne jest osiągnięcie 60 klatek w 4k przy wymagających gierkach, zamiast tego powinno się iść max w 2k, ultra wide i może 144 Hz. Granie w samochodówki na monitorze 21:9 jest cudne, właściwie granie we wszystko na takim monitorze jest cudne bo masz ogromne pole widzenia.
Modułowa konsola nie ma najmniejszego sensu bo żaden konsolowiec nie interesuje sie sprzętem, a żaden PCciarz nie będzie tracić czasu na jakieś "moduły" do konsoli i złoży sobie kompa, który jest całkowicie otwarty dla modyfikacji.
ten nowy hitman jest jak gra zrobiona przez jakieś małe indie studio... taka niby gra ale masa niedoróbek...