Recenzujemy PlayStation 4, uwzględniając ostatnie nowości w interfejsie konsoli.
Na pytanie, czy PlayStation 4 jest udaną konsolą odpowiedzi udzielili już sami gracze. Licznik sprzedaży pędzi w zatrważającym tempie, niedawno wskazując liczbę 7 milionów sprzedanych egzemplarzy. Problemy z dostępnością się skończyły, w międzyczasie pojawiło się trochę gier, a Sony załatało część błędów ze startu konsoli, przy okazji dodając nowe funkcje. Pora zatem zebrać to wszystko do kupy i ułatwić (a może skomplikować?) życie wszystkim osobom wciąż wahającym się z zakupem.
Hardware
Zacznijmy od tego, co jako pierwsze rzuca się w oczy – wygląd. Dobry design musi być ponadczasowy – te kilka lat na całą generacje potrafi obrócić świat technologiczny do góry nogami (porównajcie sobie lata 2006 i 2013), dlatego sprzęt do grania powinien zachować świeżość i atrakcyjny wygląd możliwie jak najdłużej.
Choć wrażenia estetyczne zawsze będą skrajnie subiektywne, w moim odczuciu designerzy z Sony wykonali dobrą robotę. Pomysł z bryłą na bazie równoległoboku jest oryginalny, a zarówno zastosowanie dwóch rodzajów powierzchni (matowej i błyszczącej), jak i przedzielenie ich paskiem diod LED-owych uważam za świetny pomysł.
To, czego nie zobaczycie na zdjęciach z Internetu, to wielkość i ciężar konsoli. O ile ten drugi parametr ma w przypadku stacjonarek marginalne znaczenie, tak już ogólne rozmiary często decydują o miejscu, w jakim będzie spoczywać nasze centrum domowej rozrywki. Jak na pierwszy model, peesczwórka jest niesamowicie mała. Jeśli odkładacie zakup w oczekiwaniu na wersję Slim – darujcie sobie. To już jest slim.
Ma to niestety swoje wady – z powodu mniejszej ilości miejsca wewnątrz obudowy, Sony było zmuszone do zastosowania mniejszego, a w konsekwencji głośniejszego wentylatora. Przy bardziej wymagających grach konsola zaczyna być słyszalna, choć nie jest to dramatyczny poziom pierwszych modeli Xboxa 360. Niemniej jednak w moim odczuciu kultura pracy jest nieco słabsza niż w modelu PS3 slim.
Cieszy bardzo, że nawet mimo niewielkich rozmiarów, PlayStation 4 umożliwia wymianę dysku. Błyszczący element jest tak naprawdę klapką, a po odkręceniu zaledwie jednej śrubki naszym oczom ukazuje się kasetka, w której bez problemu umieścimy 2,5-calowe dyski twarde oraz dyski SSD. Niestety, PS4 nie obsługuje zewnętrznych dysków podłączanych pod USB.
Skoro już przy portach jesteśmy. To zdecydowanie najgorszy element konsoli. Umieszczenie (zaledwie) dwóch portów USB z przodu obudowy znacznie zaniża estetykę, w dodatku z powodu specyficznego kształtu, o podłączeniu grubszych pen-drive’ów możemy zapomnieć. Same złącza też niestety sprawiają wrażenie niezbyt solidnych. Doczepić można się także do mało widocznych przycisków On/Eject, które oprócz tego zdarzyło mi się przypadkowo wcisnąć wkładając pendrive’a do pobliskich portów USB.
Dualshock 4
Drugą najważniejszą częścią hardware’u jest oczywiście pad. Wielokrotnie powtarzałem już, że nie jestem fanem Dualshocka 3. Projekt, który świetnie sprawdzał się czasach pierwszego PlayStation wymagał dużej liczby poprawek i, całe szczęście, Sony rzeczywiście przeprojektowało pada. Wystarczą dosłownie dwie sekundy, by zrozumieć, jak ogromna przepaść dzieli dwie ostatnie generacje Dualshocka.
Najnowszy pad od Sony jest szerszy, cięższy (tak, to dobra wiadomość), bardziej solidny, wygodniejszy… mógłbym tak wymieniać w nieskończoność. Cieszy przede wszystkim to, że „rączki” są teraz dłuższe, a kształt obudowy dobrze współgra z ludzkimi rękoma. Całkowicie nowe są przyciski R2 i L2 – teraz faktycznie są to spusty. Pomaga też fakt, że są zagięte w dolnej części, dzięki czemu nie ma ryzyka ześlizgnięcia się palców. Jednocześnie dalej będę upierał się, że zarówno pady do Xboxa 360 oraz Xboxa One są wygodniejsze, szczególnie jeśli ktoś lubi wciskać bumpery palcami wskazującymi, a triggery środkowymi.
Wzorem konkurencji, pad do PS4 posiada teraz złącze słuchawkowe, do którego możemy podpiąć zarówno headset, jak i zwykłe słuchawki – co spowoduje przekierowanie sygnału audio do pada. Pozytywnym, choć nie rewolucyjnym uzupełnieniem jest także umieszczony na środku touchpad, który oprócz tego pełni rolę dodatkowego przycisku (radzę sprawdzić to w niektórych grach). Ciężko znaleźć wiele przykładów kreatywnego wykorzystania dotykowej powierzchni (w tej materii wyróżnia się ostatni inFamous), ale wierzę, że z czasem będzie bardziej użyteczne narzędzie.
Niestety, zastosowanie touchpada ma także swoje negatywne konsekwencje. Na siłę upchane są przyciski „Share” oraz „Options”, które klika się bardzo niewygodnie. Ich skok jest ledwie wyczuwalny i często zamiast Options (który pełni klasycznego „Startu”) przyciskałem touchpad. Mam nadzieję, że większość twórców zdaje sobie z tego sprawę i w kolejnych gra pojawią się opcje wygodniejszej konfiguracji. Kontrowersje wzbudza także zamontowanie lightbara, który powoduje, że większa część frontu pada świeci na określony kolor. W praktyce to (póki co) mało przydatny bajer. Na szczęście od czasu ostatniej aktualizacji możemy go przyciemnić, dzięki czemu nie będzie nam się odbijał od telewizora.
Mieszane uczucia budzą we mnie gałki analogowe. Wreszcie są wklęsłe, dzięki czemu stały się o wiele bardziej precyzyjne. Na uznanie zasługuje też ich rewelacyjne zbalansowanie – stawiają równy opór i nie ma mowy o żadnych luzach czy wykrzywieniu ich od położenia centralnego (co jest zmorą padów do Xboxa 360). Z drugiej strony, wyżłobiona guma nie jest tak wygodnym rozwiązaniem jak „oponka” zastosowana w padzie do Xboxa One. Również materiał, z którego gałka jest wykonana, mógłby być bardziej przyjemny w dotyku. Największym problemem jest jednak ich mała trwałość. Sony zdecydowało się na zastosowanie gumowych nakładek na plastiki, a te ulegają łatwemu uszkodzeniu. Z moim padem nie miałem jeszcze żadnego problemu, ale staram się jednocześnie delikatnie z nim obchodzić (szczególnie z lewą gałką) i wszystkim przyszłym posiadaczom PlayStation 4 polecam to samo.
Największą wadą DualShocka 4 nie jest jednak kiepska jakość wykonania gałek, lecz przeraźliwie słaby czas działania na baterii. Różnica w porównaniu z padem do PS3 jest kolosalna – na oko pad do PS4 działa trzy razy krócej. Gram z wyłączonymi wibracjami, a i tak po 7-8 godzinach konieczne jest jego ładowanie (można to robić także, gdy PS4 jest w trybie standby). Szkoda, że Sony nie zdecydowało się na zamontowanie bardziej pojemnego akumulatora (być może pad doczeka się w przyszłości lekkiego odświeżenia).
Interfejs i funkcje
Przy projektowaniu konsoli wypada wziąć pod uwagę przystępność nawigowania, co dotkliwe odczuli posiadacze Xboxa One. Interfejs PlayStation 4 jest na szczęście prosty i estetyczny, choć w paru miejscach potrzebuje jeszcze szlifów. Na głównym ekranie znajdziemy statyczne kafleki, które przekierowują nas do posiadanych gier i aplikacji. Niestety, nie ma możliwości układania ich foldery, przestawiania czy ukrywania niepotrzebnych elementów. Wszystko ustawia się według kolejności uruchamiania, co utrudnia nawigowanie i mam nadzieję, że zostanie naprawione w którejś z przyszłych aktualizacji. Na tym ograniczenia się nie kończą – musicie zaprzyjaźnić się z niebieską, ruchomą tapetą na głównym, gdyż opcji zmiany nie uświadczycie.
Po wychyleniu gałki w górę odsłania nam się kolejna część interfejsu, ze skrótami do poszczególnych elementów. Mocno przypomina to XMB PlayStation 3. Tu znajdują sie skróty do trofeów, ustawień, swojego profilu, tego typu rzeczy. Ikonka do PS Store’a także tam jest, w dalszym ciągu jako oddzielna aplikacja, a nie element interfejsu. Sklep jest niemal identyczny jak jego odpowiednik z PS3, za to działa przyzwoicie. Tym razem nie zdążycie zrobić sobie kawy w trakcie jego uruchamiania.
Brak menu wywoływanego podczas gry początkowo uznałem za wadę. Po wciśnięciu PS Buttona zostajemy przeniesieni do ekranu głównego, a odpalona gra lub aplikacja zostają zminimalizowane. Działa to jednak błyskawicznie i nie ma problemu z wejściem do PS Store’a czy odpaleniem przeglądarki. SHAREfactory obciąża konsolę już w większym stopniu i przed skorzystaniem z tej aplikacji konieczne będzie wyjście z gry.
A uwierzcie mi, będziecie chcieli z tego korzystać. Umożliwienie dzielenia się ze światem zapisem z rozgrywki czy zrzutami ekranu, za pośrednictwem jednego przycisku na padzie, uważam za genialny. PlayStation 4 nieustannie nagrywa ostatnie 15 minut rozgrywki, więc nie umknie nikomu żadna efektowna akcja. Później można zrzucić to na pendrive’a, ewentualnie udostępnić na Facebooku. Polecam tę pierwszą opcję – dzięki temu unikniecie kompresji. Bitrate materiałów wideo jest zaskakująco wysoki (prawie 8 Mbps) przy rozdzielczości 720p i 30 klatkach na sekundę.
Inna sprawa, że jakość oprawy graficznej gier sięgnęła takiego pułapu, że oglądanie gameplayów na YouTube mija się z celem. Niemal każda produkcja wygląda kilkukrotnie gorzej niż odpalona na konsoli, zatem zanim zaczniecie narzekać na mało efektowną grafikę, polecam wizytę w sklepie z elektroniką, w którym znajduje się stand z konsolą (chyba, że będzie tam odpalony jedynie Knack – on wygląda przeciętnie w każdym przypadku).
Materiały można także obrobić i wyrenderować od razu w PS4, za pośrednictwem aplikacji SHAREfactory. Do krótszych klipów nadaje się znakomicie. Operowanie padem siłą rzeczy nie może się równać z profesjonalnym oprogramowaniem do montażu, więc w poważniejszych zastosowaniach ta aplikacja się nie sprawdzi. Bardzo ciekawym pomysłem jest dodanie predefiniowanych „tematów”, które zawierają intro, outro oraz charakterystyczne przejścia. Mam nadzieję, że ich baza będzie stale poszerzana.
Jedną z lepszych funkcji PlayStation 4 jest pobieranie w tle. Dzięki temu kupując coś z PS Store’a bądź po prostu instalując grę z płyty, nie jesteśmy zmuszeni czekać do zakończenia procesu – już po krótkiej chwili możemy odpalić daną produkcję, a reszta dociągnie się w tle. Ten przyjemny patent kontrastuje z elementarnym brakiem kolejki pobierania. Wszystko ściąga się jednocześnie co, jak nie trudno się domyślić, jest totalnie bez sensu. Posiadacze PS3 całą generację modlili się o cross-game chat, niestety mała ilość RAM-u nie pozwoliła na zaimplementowanie tej kluczowej funkcji w poprzedniej konsoli Sony. Tym razem opcja grup głosowych jest dostępna od początku i działa całkiem nieźle. Dołączanie do grup wymaga jeszcze drobnych szlifów, ale cała reszta łudząco przypomina rozwiązanie znane z Xboxa 360.
Kolejną funkcją, której niestety nie dane mi było przetestować, jest Remote Play. Umożliwia to rozgrywkę większości gier z PS4 za pośrednictwem PS Vity. Naturalnie, wasza peesczwórka musi być wtedy włączona, a sygnał WiFi mocny i stabilny. O zdanie poprosiłem więc Piotrka Modzelewskiego:
Efektywnie, możesz zabrać ze sobą PS4 do toalety, nie biorąc TV i konsoli. I może czasami trzeba pomyśleć dwa razy jak coś zrobić, ale dość szybko można przywyknąć, co pozwala na nagrywanie gameplayów z pozycji siedzącego na tronie. Albo na wykładzie, jak kto woli, jak patrzyłem, to po LTE śmiga aż miło.
Z kompletnie niezrozumiałego powodu wyleciała jedna z najbardziej lubianych przeze mnie funkcji w PS3. Poczciwy chlebak był w stanie w zdefiniowanej przez nas porze samoczynnie włączyć się, ściągnąć wszystkie aktualizacje i wysłać zapisy gier do chmury. PS4 niby też to potrafi, ale koniecznie jest pozostawienie konsoli w trybie czuwania. W takim układzie konsola pobiera niecałe 10W, nie chcę też myśleć co się stanie, gdy nastąpi przerwa w dostawie prądu…
Z listy funkcji wyleciała też niestety obsługa serwera multimediów czy nawet zwykłych plików MP3. Z PS4 centrum domowej rozrywki nie zrobicie – nawet YouTube jest teraz dostępny wyłącznie przez przeglądarkę (które, całe szczęście, działa o niebo lepiej niż w poprzedniczce). Jedyną opcją umożliwiającą słuchanie własnej muzyki w trakcie rozgrywki jest wykupienie abonamentu Music Unlimited (usługa niebawem pojawi się w Polsce).
Skoro już dotknęliśmy tematu abonamentów – tak jak u konkurencji, by pograć w trybie multiplayer wymagane jest opłacanie subskrypcji. Całe szczęście jest to wciąż ten sam PS Plus, który osłodzi wam tę konieczność oferując miesięczne jedną darmową grę na PS4, dwie na PS3 oraz dwie na PS Vitę. Jeśli ktoś nie ma innych konsol Sony, a częściej gra samemu niż po sieci, wówczas warto mocno się zastanowić – w tej chwili tytuły oferowane posiadaczom PlayStation 4 niespecjalnie powalają.
Gry
Wszystkie powyżej opisane rzeczy są tak naprawdę tylko przystawką do tego, co najważniejsze – czyli gier. PlayStation 4 jest powrotem do czasów, kiedy konsole kupowało się tylko i wyłącznie do grania. Nic dziwnego zatem, że to dostępna biblioteka tytułów definiuje ten sprzęt i jest najważniejszym wyznacznikiem tego, czy warto ją kupić.
Przez lata doszło jednak do polaryzacji środowiska graczy, przez co cholernie trudno jest wydać jednoznaczny pogląd odnośnie ilości czy wartości produkcji dostępnych na daną platformę. Dlatego postanowiłem podzielić fanów gier na poszczególne „obozy”:
Gracz wszechstronny
Ma swoje ulubione gatunki, jednak chętnie sprawdzi większość tego, co pojawia się na rynku. Nie pogardzi rozgrywką singlową, ani multiplayerem, gra również w gry niezależne.
Na pierwszy ogień idzie grupa, która jest mi najbliższa. Wszystkie osoby, które rozważają zakup nowej konsoli i mają dość szerokie gusta growe, mogą śmiało „zaatakować” bibliotekę gier na PS4 i spokojnie dotrwać do drugiego wysypu tytułów next-genowych. Przeglądając listę produkcji wartych uwagi widać, że coś dla siebie znajdą przede wszystkim fani sportówek, gier akcji TPP oraz multiplayerowych FPS-ów.
Jako fan samochodówek nie mogę pominąć ogromnych braków w tym zakresie. Po przesunięciu premiery #DriveCluba przez niemal rok jedynym reprezentantem next-genowych (niech im będzie) wyścigów jest NFS Rivals. Równie kiepsko sytuacja wygląda dla fanów bijatyk – jeden port Injustice wiosny nie czyni.
Jeśli ktoś potrafi czerpać radość z mniejszych produkcji, to ma na PS4 z czego wybierać. Piękne Child of Light czy hardkorowe Trials Fusion to niepozorne gry, które są w stanie przykuć do siebie na kilkanaście godzin. Wasze portfele odetchną również dzięki bibliotece tytułów z PS Plusa – obecna polityka dotycząca udostępnianych gier idealnie wpasuje dla kogoś kto szuka niezobowiązujących, lekkich produkcji.
Singleplayer | Multiplayer | Cyfrowa dystrybucja | Perspektywa |
---|---|---|---|
FIFA 14 | Battlefield 4 | Outlast | Transistor |
Assassin’s Creed IV: Black Flag | Call of Duty: Ghosts | Child of Light | Watch_Dogs |
NBA 2k14 | Killzone: Shadowfall | Trials Fusion | Wolfenstein: New Order |
Tomb Raider: DE | Resogun | Destiny | |
inFamous: Second Son | |||
MGS V: Ground Zeroes |
Gracz AAA
Gracz, który kupuje konsole dla największych hiciorów. Przeszedł prawdopodobnie całą dziesiątkę najdroższych produkcji w historii. Nie po to kupuje konsolę, by ogrywać jakieś pierdółki.
Konsole potrzebują hitów – to Gearsy sprzedawały Xboxy, a Uncharted peestrójki. Czy gracze szukający tego typu produkcji zaspokoją swój growy głód po zakupie PlayStation 4? To zależy – jeśli przerwy pomiędzy kolejnymi premierami zostaną wypełnione meczami z Fify lub potyczkami w którymś z FPS-ów – wówczas może paść odpowiedź pozytywna. Samotne wilki wciąż będą potrzebować wsparcia w postaci konsol poprzedniej generacji, bo niestety czas oczekiwania na niektóre produkcje może się mocno wydłużyć.
Jeśli ktoś dodatkowo stroni od sportówek, pozostaje mu zamknięcie gatunkowe na gry akcji z trzeciej osoby i tradycyjne FPS-y. Wygląda na to, że jeszcze przez kilka miesięcy ta sytuacja nie ulegnie zmianie. Wybór należy do Was.
Singleplayer | Multiplayer | Perspektywa |
---|---|---|
FIFA 14 | Battlefield 4 | Watch_Dogs |
Assassin’s Creed IV: Black Flag | Call of Duty: Ghosts | Destiny |
NBA 2k14 | Killzone: Shadowfall | |
Tomb Raider: DE | ||
inFamous: Second Son |
Pececiarz/posiadacz Xboxa One
Jeśli już ma kupić PlayStation 4, to tylko dla exclusive’ów.
Hmm… Najchętniej pominąłbym tę sekcję milczeniem, ale zdaję sobie sprawę, że jest spora grupa graczy kupujących konsole dla tytułów na wyłączność. Sam tak zrobiłem z PS3, ale absolutnie nie myślałbym o PlayStation 4 biorąc pod uwagę bibliotekę exclusive’ów. Stworzenie tabelki wyglądałoby dość śmiesznie, ograniczę się więc do zwykłej listy:
- Killzone: Shadow Fall
- Knack
- Resogun
- inFamous: Second Son
W tym roku prawdopodobnie wzbogaci się o:
- #Driveclub
- The Order: 1886
Zazwyczaj przyjmuję zasadę, że konsolę dla tytułów na wyłączność warto nabyć, gdy doliczymy się pięciu naprawdę ciekawych gier. Z przykrością stwierdzam, że w obecnej sytuacji, by je policzyć wystarczy nam zaledwie kciuk. Być może tegoroczne E3 na tyle wyraźne zarysuje perspektywę, że ta grupa graczy będzie mogła zacząć budować budżet na nową konsolę. Póki co powinni się wstrzymać.
7,5
PlayStation 4 to konsola z ogromnym potencjałem, która ma szansę zdecydowanie przebić sprzedaż poprzedniczki. Sprzęt ma bardzo korzystny stosunek ceny do jakości, nie ma problemu z obsługą gier w natywnym 1080p, a jego lista funkcji zawiera wiele naprawdę przydatnych patentów. Niestety, poruszając się po interfejsie można łatwo dostrzec kilka niedoróbek, a nie wszystkie opcje zachowały się od czasu PS3. W grach czuć już powiew next-gena, chociaż póki co dotyczy to jedynie oprawy graficznej (szczególnie w produkcjach od Sony). Biblioteka gier wciąż nie powala i na pewno wszystkich graczy nie jest jeszcze w stanie usatysfakcjonować. Ale o dalsze losy PS4 jestem spokojny – żadna z konsol obecnych na rynku nie ma bardziej świetlanej przyszłości.
Komentarze (5)
"W praktyce to (póki co) mały przydatny bajer" - mało ;)
Użytkuję konsolę od dnia premiery i o ile sam sprzęt jest naprawdę świetny i porządnie wykonany, tak dostępne portfolio gier jest wciąż bardzo słabe. Nie wliczając wypluwanych w zastraszającym tempie badziewnych popierdółek oraz niezłych multiplatform (AC IV Black Flag, CoD: Ghost), mamy całe dwa ekskluzywne tytuły AAA: Killzone: Shadow Fall oraz inFamous: Second Son. Knack'a nie liczę bo to produkcja dla nikogo a Resogun jest dobry na poranne rozważania w WC z tabletem w ręce. Ciężko przyznać, ale M$ ze swoim Magnetowidem ma póki co lepszy line-up niż Sony i jego 4players...
Dzięki, poprawione. Mam nadzieję, że na E3 poznamy wreszcie moment, kiedy będzie można powiedzieć - bierzcie i grajcie. Ale liczę też na MS - Sony i Microsoft potrafią się wiele nauczyć od siebie, więc w interesie wszystkich jest, by konsole obu tych firm dobrze sobie radziły.
W przypadku Sony, to chyba dopiero końcem roku można liczyć na prawdziwe ex'y, a póki co, trzeba będzie się zadowolić multiplatformami albo zabawką z M$. Ale zobaczymy co przyniesie E3...
Jak już poprawiasz literówki to "wyglądałoby", a nie "wyglądało by".
A recenzja bardzo fajna.
Lightbar nie jest niezbędnym ficzerem ten patent został tam umieszczony nie bez powodu - odpowiedź to Projekt Morfeusz ^^. Do sprzęcioru można się czepiać i nie. Najgorsza rzecz w tej konsoli to analogi oraz obudowa zbyt zbita, wszystkie podzespoły bardzo ciepłe po kilku godzinach. Nadejdzie lato zobaczymy jak to wyjdzie. Zastanawiam się jakim cudem udało Ci się przyciski eject/power dotknąć podłączając pendrive :D przecież one są tam jakieś 5 cm dalej od wejść USB.