Dzisiaj o problemach z cenami gier.
Temat tygodnia w #73 PADcaście poświęciliśmy aspektowi cen wszelakich gier. Z tego wszystkiego zapomnieliśmy ponarzekać na podwyżki związane z nową generacją konsol. Mimo tego, wciąż było o czym pogadać – m.in. o systemie jedynej, słusznej ceny 60$ w przypadku gier pudełkowych, o podwyżkach cen gier w cyfrowej dystrybucji i niezależnych oraz o DLC, które poza promocjami prawie nigdy nie są przeceniane.
Wyjątkowo mocno rozbudował nam się dział newsowy. Dyskutujemy o obsuwach Watch_Dogs i #DriveClub oraz słabej kondycji finansowej Ubisoftu, sporo czasu poświęcając także na wieści od Microsoftu – te dobre (dedykowane serwery za darmo dla wszystkich) i te gorsze (brak obsługi kierownic dla Xboxa 360). Nie mogliśmy także przemilczeć syndromu baby z Radomia, który udzielił się zaskakująco dużej liczbie osób odwiedzających tegoroczne targi PGA w Poznaniu.
W grze tygodnia ponownie trafia do nas GTA – tym razem w swojej nowej formie multiplayerowej. To wciąż zaledwie wersja beta, ale o tym co działa dobrze lub nie dowiecie się od Pawła i Roberta.
Co w odcinku?
- 00:02:30 – Różności społeczności / nasza społeczność oraz Q&A
- 00:11:47 – Temat tygodnia / Problemy z cenami gier
- 00:52:59 – Newsy / co się wydarzyło w minionym tygodniu
- 01:33:06 – Gra tygodnia / GTA Online (PS3/X360)
- 02:04:30 – Premiery tygodnia / 25.10 – Batman: Arkham Origins
Komentarze (31)
Szkoda, że nie wspomnieliście o jednym aspekcie dotyczącym cen gier w Trzecim Świecie (Polsce) - to nie ceny są wysokie, tylko nasze zarobki są zbyt niskie. Ogólnie na tle większości europejskich krajów, to ceny mamy całkiem przyzwoite - pomijając obniżki na brytyjskim Amazonie ;)
A co do PGA i całej tej dziczy która zleciała się jak na wyprzedaż karpia w Tesco, to nie wiem czemu się dziwić - ot, kolejny przykład żałosnego zachowania naszego wspaniałego społeczeństwa i kolejna okazja do zaprezentowania się reszcie planety - niech mają się z czego naśmiewać. Jak to "pieszczotliwie" nazwał ich mój znajomy - "polaczki-buraczki-cebulaczki"...
Wiesz co, co do tego PGA i cebulaczków to nie ważne jaki kraj działoby się to samo, aczkolwiek faktem jest, że bez względu na kraj jest to mega żałosne i nóż się w kieszeni otwiera gdy się widzi takie bydło.
I właśnie dlatego tak nie lubię "srania" do własnego gniazda. W każdym kraju byłoby to samo, na zachodzie ludzie nie krępują się, żeby na golasa pobiec do sklepu ubrać się za darmo, w Niemczech gimbaza zabija się na targach o smycz, ale to my jesteśmy cebulakami :/
true,
w każdym kraju srają po swojemu, ale to wygląda jak jakaś moda ;)
"Sram" do własnego gniazda, ponieważ się w nim urodziłem i w nim żyję - a przez takie jazdy, jesteśmy później postrzegani w świecie tak a nie inaczej. Ale nigdzie też nie napisałem, że takie coś ma miejsce tylko w Polsce...
No to właśnie dziwne, bo ja wychodzę z gniazda, żeby się wysrać. Minimum wysiłku, maksimum efektu :P
I to, że ty tak to postrzegasz, nie znaczy, że świat to tak postrzega. Tak się dzieję na całym świecie, nie jesteśmy wyjątkiem i nie wpływa to na postrzeganie nas na świecie, bo nikogo poza granicami nie obchodzi kto przyszedł zbierać fanty na PGA. No chyba, że rozdmuchamy sprawę, tak żeby zwrócić na nią uwagę reszty świata. Tak, wtedy jest to sranie do własnego gniazda.
Reaguj jak chcesz, dla mnie Ci co krzyczą "polaki-cebulaki" mają największy kompleks swojej narodowości, za wszelką cenę próbując się zdystansować, pokazać, że są lepsi od "motłochu w tym nędznym kraju". I to właśnie uznaję, za największa wadę naszego narodu - zakompleksienie. A nie buractwo które jest na całym świecie i wcale nie jest jakoś wyjątkowe właśnie u nas.
Ja uważam, że takie zachowanie trzeba napiętnowywać z prostego powodu - by tym ludziom było wstyd. Jeśli nic z tym nie zrobimy, to niedługo będziemy "frajerami co nie biorą za darmochę", a takie zachowanie jak na PGA będzie uznane za normalne.
Dzisiaj oblali kwasem Wojewódzkiego - też mamy milczeć żeby nie srać we własne gniazdo? No c'mon - musimy mieć jakieś hamulce społeczne bo jako naród mamy dosyć problemów żeby tworzyć sobie kolejne. Buractwo gdzie indziej nie uzasadnia buractwa u nas - równajmy do lepszych.
I serio uważasz, że ludzie sobie coś robią z tego, że parę osób w internecie ponarzeka na ich zachowanie? Jak ktoś się nie wstydzi rzucić z szałem w oczach po darmowe giereczki za piątaka albo butelkę hoop coli, to przejmie się tym, że to jest społecznie nieakceptowalne zachowanie? Równać do lepszych nie za bardzo jest jak, bo wszędzie na świecie rzeczy za darmochę wywołują emocje, nawet w dużo bardziej rozwiniętych krajach.
A z Wojewódzkim nie widzę związku i uprzedzając kolejne pytania: ze Smoleńskiem również.
Ja uważam że tym kilku osobom, które znalazły się w materiale wideo, z którego się wszyscy śmieją, tak śmieszno wcale nie jest. Dopóki to nas osobiście kogoś to nie dotyczy, to łatwo się z tego śmiać, ale według mnie trochę osób czuje się teraz głupio.
Nie zamierzam uderzać w tony stalowych brzóz itp., więc zostając w temacie growym: żeby nie było dla mnie część winy ponoszą organizatorzy - można było się spodziewać czegoś takiego, a wyglądało to tak jakby chcieli się pozbyć zapasów minimalnym wysiłkiem.
Wybacz, ale wcale nie uważam się za lepszego - tylko wyrażam własne zdanie na temat tego co mnie wkurza. A, że to komuś przeszkadza - cóż... :)
Nie wybaczę :P Ja też tylko wyraziłem własne zdanie na temat ludzi narzekających na "polaków-cebulaków"...
ta, bida w kraju też swoje robi...
co do cebulaków, owszem zapakowałbym takich oszołomów na stara i na wykopki a nie gierki jakieś w ilościach hurtowych wynosić, jeszcze jakby wiedzieli co mają w łapach i jak się w to gra
ehhh
Dokładnie - pewnie i tak większość z tych fantów już wylądowało albo wyląduje na Alledrogo za parę złotych :/
Mnie smuci przede wszystkim to, że sporo gimbazy, która śmiała się na kwejku z baby z Radomia teraz postąpiło tak samo.
Jak widzę Brazylię to odnoszę wrażenie, że Polska należy do krajów pierwszego świata. PS4 tam jest wycenione na 5600zł. Ponoć taka cena spowodowana jest wysokimi podatkami - a ja się pytam - What??? U nas jest jak jest, ale ciszmy się chociaż z braku cenzury, wycinania zawartości itp. - tak jak ma to miejsce w Australii czy Niemczech.
Jest problem z pobraniem odcinka :(
na czym polega problem? bo ja pobieram oba formaty bez problemu
Wyrzuca taki błąd po kilku sek pobierania:
"padcast73.mp3.part nie może zostać zapisany, ponieważ nie można odczytać pliku źródłowego.
Należy spróbować później lub skontaktować się z administratorem serwera."
Ściągasz przez prawy przycisk myszy --> zapisz element docelowy jako... ? Może chwilowy błąd serwera, ja sprawdziłem u siebie i działa.
Dokładnie tak. U mnie dalej to samo. Sprawdzałem na Operze i FF.
Dałoby radę wrzucić alternatywny link? :)
raczej nie, jeżeli nie możesz pobrać obu plików to problem na bank nie leży po naszej stronie
"padcast73.mp3.part"
takiego czegoś nie ma na naszym serwerze
właśnie pobrałem oba pliki i trwało to jakieś 2 minuty ;)
Może próbujesz pobierać jakimś "akceleratorem pobierania", który dzieli plik na części. Może tu tkwi problem?
Rozpoczyna się pobieranie i po kilku sek wywala komunikat:
"padcast73.mp3.part nie może zostać zapisany, ponieważ nie można odczytać pliku źródłowego.
Należy spróbować później lub skontaktować się z administratorem serwera."
Ceny oczywiście powinny być adekwatne do treści oferowanych - logiczne jest, że za najnowszego Bonda zapłacimy więcej niż za kino klasy C.
Martwi mnie jednak inny trend - mikropłatności w zakresie mniejszym bądź większym. Dużo gier zostało przez nie zepsute, w szczególności mam na myśli "mobilki".
Jest kilka stopni "upierdliwości" mikropłatności. Można je określić w zwykłej "szkolnej" skali.
1 - gra jest totalnie niegrywalna bez jakiegokolwiek zakupu. Przykładów nie trzeba wymieniać.
2 - grę dałoby się być może przejść, ale wymagałoby to ogromnej dożywocie samozaparcia. Przykład: chyba najnowszy Asphalt 8. Wszystko o tej grze mówi fakt, że od premiery we wrześniu była już dwa razy ”za zero".
3 - granie bez zakupów jest denerwujące, ale możliwe. Przykład: Real Racing 3. Da się grać bez zakupów, ale czekanie na większość rzeczy potrafi być denerwujące.
4 - gra nas mocno kusi, ale bez większego problemu udaje nam się zdobywać kasę np. na samochody. Przykład: Asphalt 7.
5 - zakupy są dla leni, ale mogą nam ułatwiać nieco rozgrywkę. Przykład: Reckless Racing 2. Kasę kupuje się chyba tylko jak ma się kompletny brak samozaparcia.
6 - zakupy są absolutnie niepotrzebne i co najwyżej potrafią zepsuć zabawę. Przykład: Carmageddon na iOS. Można odblokować wozy i trasy, tylko po co?
Dlaczego wspominam o mikropłatnościach? Ponieważ wcale nie są takie "mikro". Teoretycznie w Real Racing możemy wydać kilkaset złotych w kilka minut. I to też jest duży problem.
Osobiście zawsze wolę zapłacić za grę niż babrać się we free-to-pay.
Zastanawiacie się czy wydawcy gier dadzą radę zarobić na grach na nowe konsole, skoro baza konsol będzie mała. Myślę, że nie ma się o co obawiać. Multiplatformy i tak w większości są przeróbkami gier które wyjdą też na obecną generację, więc koszty stworzenia dodatkowej wersji nie są tak wysokie jak stworzenia gry od zera na nową generację. Exclusive'y natomiast w większości są ze studiów first party (np. Killzone) więc nawet jeśli gra nie zarobi to jest to ujęte przez Sony w kosztach marketingowych wprowadzenia nowej generacji. Gdyby były zbyt duże obawy, że gry na siebie nie zarobią, to garniaki od excela nie dopuściliby do rozpoczęcia produkcji takiego tytułu.
A odnośnie pytania "Quo Vadis indyki?" to nie martwiłbym się "gdzie będą indyki za parę lat". Naturalna kolej rzeczy - dopóki systemy nie będą zamknięte i tworzyć gry bez problemu będą mogły nawet 1-2 osobowe zespoły dopóty na miejsce tych co przeszli na ciemną stronę mocy przychodzić będą nowi, z małymi budżetami ale ze świeżymi pomysłami.
Od 15 odcinków nie jestem w stanie odsłuchać do końca. Na okrągło sobie przerywacie, wchodzicie w słowo i ta mini-wojenka fanboya PS3 z fanboyem X360 (chyba nie muszę wskazywać palcem?) niszczą chęć dalszego słuchania.
:(
co ja mogę...
Możesz kupić Wii U i zmieść fanboyów pozostałych platform ;)
Widzisz, ja nie przywiązuje się do marek, nie daję się zniewolić. Kosiarkę mam chińską, tv samsunga, a tel. sony a komputer acer'a. Kupuję to co mi potrzebne i uważam za dobre. Japońskie graty były dobre w latach 80' i 90' teraz to mit. Auta, rtv, agd, same shit od dawna, często jest tak że nieznane marki oferują graty na wyższym poziomie i z lepszym stosunkiem ceny do jakości. Moja xperia T to największy fail ostatnich lat i pozbędę się tak szybko jak to tylko możliwe, kolejny przykład mitycznej jakości należącego do brandu SONY.
Co do pomijania autora recenzji odczuwam to tak, że kiedyś jak kupowaliśmy gazetę to bardziej czuliśmy wkład w pracę kogoś, a i za to płaciliśmy więc poniekąd chcieliśmy wiedzieć "komu płacimy" za świetny tekst. Teraz gdy dostajemy teksty za darmo jakby bardziej lekkomyślnie przelatujemy przez to.
W stanach jest inaczej bo tam każdy mentalnie jest nauczony cieszyć się czyimś sukcesem i doceniać pracę innych od pucybuta po redaktora największego portalu, u nas z tą mentalnością bywa rożnie.
Ale skoro są osoby pobierające z torrentow darmowy iMagazine to aż ciężko mówić o szacunku czytających do autora.
Co do cen gier tu mam strasznie mieszane uczucia. To, że konsolowe tytuły są za drogie to "oczywista oczywistość". Przykładem przegięcia będzie Gran Turismo 6. Gra, która będzie takim GT 5.5(pomijam fakt, że na dzień wydania będzie miała pewnie 18gb łatkę do pobrania) Razem z dlc(a one wyjdą na 100%) będzie kosztować +- 360zł(mówię o sytuacji gdzie kupujemy na premierze i kupujemy DLC tak jak wychodzą) czy to będzie warte swojej ceny? Ja obstawiam, że nie.
Ale mieliśmy o cenach indyków, które są coraz mniej indycze.Mam małe wrażenie, że sami jesteśmy sobie trochę winni. Dlaczego? Bo się na to godzimy. W przypadku gier niezależnych nikt tak nie kształtuje ceny jak kupujący.
Przykładem świetnym jest iOS(ogólnie platformy mobilne, które są inkubatorem dla młodych twórców szczególnie czegoś na wzór indyków). Gdy deweloper wypuści średnią grę za 6/7€ społeczność to olewa po tygodniu czy dwóch mamy "super sale day" i płacimy 2/3€.
Tutaj chyba najlepiej stosowana jest reguła ze lepsze 50% z czegoś niż 100% z niczego.
Jasne liczba urządzeń pewnie tu też gra duży aspekt, ale tak na logikę, czy latające ptaki zabijające świnie zrobiły by furorę kosztując 16$ na premierze? nie, kluczem było, że były tanie.
Na PC sprawa wygląda mocno ryzykownie dla twórcy bo gdy zażyczy sobie za dużo, gra pójdzie na torrenty i będzie bardziej znana z tamtego źródła niż ze strony producenta (wiemy, że są takie programy/gry). Na konsoli nie ma takiego ryzyka ale...
Ale jak przemyślałem sprawę to największym "zabijaczem" drogich indie gier na PS4/PS3 będzie... miesięczna subskrypcja PS+. Wyobraźmy sobie sytuację, indyk na 3-4 godziny gry będzie dochodził do ceny 60 zł to za tą cenę mamy na 3 miesiące 6-9 tytułów które zajmą nam tyle czasu, że nie zdążymy ich ograć. Konsument zadecyduje, ale myślę, że twórcy indyków mogą mocno dostać po kieszeni jeżeli poszaleją z cenami na PSN.
Zgodzę się co do indyków - o ile jeszcze cena dużych tytułów utrzymuje się na relatywnie stałym poziomie, tak ostatnimi czasy twórcom indie chyba zaczyna przewracać się w tyłku i za coraz krótszy gameplay, liczą sobie jak za zboże...
Ale faktycznie to po części też "nasza" wina - tutaj niby sobie ponarzekamy i wywiesimy transparent "głosuje portfelem", ale jak przychodzi co do czego, to i tak lecimy z wywieszonym jęzorem po kolejnego CoDleta i kupujemy kolejne wdzianko w DoA...