Najważniejsze akcesorium konsol nowej generacji.
Nie Kinect, nie PS Eye, nie PS Vita, nie headset, ale właśnie tablet będzie najważniejszym dodatkiem dla przyszłych posiadaczy PlayStation 4 i Xboxa One. Deweloperzy jasno określili trendy w swoich zapowiedziach, pokazując rozgrywkę wykraczającą poza obszar naszych konsol i telewizorów. Czy to co pokazali rzeczywiście jest warte zakupu sprzętu, który często kosztuje więcej niż same konsole?
Jak to działa teraz?
Warto uzmysłowić sobie, że technologia wyświetlania dodatkowych informacji z gier na ekranie tabletu nie jest funkcją zarezerwowaną wyłącznie dla konsol nowej generacji. Niestety, to co otrzymaliśmy do tej pory przypomina bardziej nieudane eksperymenty niż konkretne funkcje wzbogacające rozgrywkę.
Ogromna popularność sieciowych strzelanek zaowocowała rozwojem wszelkiej maści statystyk, które z czasem stawały się coraz dokładniejsze i dawały graczom więcej informacji. Dodanie otoczki społecznościowej zaowocowało powstaniem Battleloga, platformy związanej z Battlefieldem 3, która przez długi czas dostępna wyłącznie przez stronę internetową nie była niestety przystosowana do obsługi tabletem.
Więcej działo się na zeszłorocznych targach E3, kiedy Microsoft po raz pierwszy zaprezentował swoją technologię SmartGlass. W praktyce otrzymaliśmy aplikację, która umożliwia kontrolowanie Xboxa 360, dając również dostęp do listy znajomych czy osiągnięć. Niestety to, co najbardziej interesuje europejskich graczy – czyli wykorzystanie w grach, mocno zawiodło, a lista poważniejszych produkcji wykorzystujących tę aplikację ograniczyła się do Forzy Horizon i Halo 4.
Forza umożliwia prezentowanie mapy na ekranie tabletu, niestety aplikacja w trakcie jej wyświetlania jest toporna niczym budowa Sereny Williams. Xbox SmartGlass to świetny koncept który, ze względu na ograniczenia technologiczne, nie został należycie zrealizowany. Duża dostępność aplikacji (działa na iOS, Androidzie i Windows 8/RT/Phone 7.5+) pozwoliła za to na osiągnięcie świetnego wyniku w postaci ponad 17 milionów pobrań.
A jak zadziała w przyszłości?
Będzie lepiej. Microsoft już zapowiedział (choć w znacznie skromniejszym tonie niż rok temu), że SmartGlass doczeka się wersji 2.0. Nowe możliwości obejmują m.in. wybór trybów gry, kupowanie DLC oraz przeglądanie statystyk i porad dotyczących rozgrywki. Nie brzmi specjalnie ekscytująco? Też tak uważam – poza tym aplikacja pozostanie kompatybilna przede wszystkim z grami na wyłączność na Xbox One i nie liczyłbym na jej wykorzystanie przez zewnętrznych twórców. Zapowiedziano już m.in. wsparcie dla Dead Rising 3 (w postaci dodatkowych narzędzi do odciągania zombiaków) i Ryse: Son of Rome.
Sony nie pozostało w tyle – już parę miesięcy temu zapowiedziało PlayStation App, które wykorzysta tablet w analogiczny sposób jak technologia Microsoftu. Problem w tym, że konkretów brak. Prawdopodobnie otrzymamy podobną funkcjonalność, a lista kompatybilnych tytułów ograniczy się do gier na wyłączność. Sony wbija także szpilę w Microsoft, gdyż aplikacja prawdopodobnie nie będzie dostępna na wszelkiego rodzaju Windowsy.
Tegoroczne targi E3 pokazały, że to producenci gier, a nie sprzętu zdecydują o przydatności tej technologii. Ani Microsoft, ani Sony nie są w stanie narzucić własnej wizji wydawcom, którzy sami muszą zdecydować czy opłacalne jest wykorzystywanie tabletu w swoich grach. Ubisoft postanowił nie oglądać się na konkurencję i zapowiedział specjalne aplikacje dla niemal wszystkich najważniejszych gier na kolejną generację. Przyjrzymy się najciekawszym zastosowaniom:
Świat gry kolejnej części Assassin’s Creed ma być ogromny i aplikacja na tablety ma znacznie ułatwić nawigację. Interaktywna mapa pozwoli na ustawienie markera za pośrednictwem ekranu dotykowego, który od razu pojawi się także w grze.
Co ciekawe Ubisoft zapowiedział także (choć bez konkretów), że aplikacja pozwoli na zdalne kontynuowanie rozgrywki również z dala od konsoli, pojawi się także asynchroniczna mini-gra, która pozwoli np. na zdobycie większej liczby złota w grze.
Watch_Dogs
Specjalna aplikacja wyświetli dokładną mapę całego miasta, która w czasie rzeczywistym odzwierciedla sytuację panującą w grze. Niektóre budynki będą prezentowane w formie dokładnego planu, a dodatkowe informacje pomogą w planowaniu działań przy kolejnych misjach. Ich ilość będzie zależeć od aktywności graczy, którzy będą wysyłać dane do fikcyjnej chmury.
Gracze mogą również śledzić, co aktualnie robią ich znajomi i w jaki sposób wykonują najważniejsze misje. Najważniejszy aspekt gry – hakowanie (niemal) wszystkiego również jest dostępne z poziomu tabletu. Po odpowiednim połączeniu aplikacji z grą naszego znajomego możemy mu pomagać (bądź przeszkadzać – jak kto woli), nawet jeżeli sami nie posiadamy gry.
The Crew
Oprócz widoku standardowej mapy, specjalna aplikacja pozwoli na tuningowanie samochodów (które, swoją drogą jest niesamowite w tej grze – warto sprawdzić!), a także zarządzenie tytułową „ekipą” i zdobywanie punktów doświadczenia nawet poza grą.
The Division
Najciekawiej zapowiada się wykorzystanie tabletu w Division, które dzięki wykorzystaniu wielu aspektów MMO pozwala na fizyczne uczestniczenie gracza oddalonego od konsoli w pełnoprawnej rozgrywce.
Odpowiednia aplikacja będzie tak naprawdę oddzielną grą, w której poruszamy się w tym samym świecie gry, co na konsoli, z tą różnicą, że zamiast perspektywy z trzeciej osoby otrzymujemy rzut izometryczny. Nasza rola ograniczy się do kontrolowania zaawansowanym dronem, który może strzelać, oznaczać przeciwników, a nawet leczyć sojuszników.
Producent gry zapowiedział także drugą aplikację, która skupi się na bardziej zwyczajnym zastosowaniu w postaci mini-gierki oferującej nagrody ulepszające naszą postać we właściwej grze.
Uff, sporo tego, a przecież pokazałem jedynie przykłady gier pod szyldem Ubisoftu. Wszystkie wymienione wyżej aplikacje będą dostępne na tablety z Androidem oraz iOS, a wersji na Windowsa, podobnie jak w przypadku aplikacji Sony, prawdopodobnie w ogóle nie będzie.
EA także nie pozostaje w tyle za konkurencją, a bardzo ciekawie zapowiada się tryb dowódcy w Battlefieldzie 4. Ten powracający do serii tryb umożliwia dowodzenie szeregiem narzędzi, które mogą przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Funkcjonalność aplikacji na tablet pozostaje taka sama, jak wewnątrz gry i umożliwia nakierowywanie rakiet, wsparcie zapasami apteczek i amunicji czy skanowanie mapy w poszukiwaniu wrogów. Aby cieszyć się tymi możliwościami najprawdopodobniej trzeba będzie posiadać własną kopię gry, choć nie będzie obowiązku jej uruchamiania w trakcie zabawy na tablecie.
Niestety, przy 66 graczach (64+2 dowódców) kolejka chętnych będzie długa, a objęcie tej funkcji szalenie trudne. W tej chwili potwierdzona została aplikacja wyłącznie na iOS, choć można też spodziewać się wersji na Androida. Mniej spektakularnie zapowiada się niestety wsparcie w Need For Speed: Rivals, w którym z poziomu tabletu pomożemy policji w ściganiu graczy (mowa niestety tylko o wsparciu powietrznym).
Dedykowaną aplikację dla tabletów otrzyma także wydawane przez Activision Destiny, a pamiętajmy, że nie znamy jeszcze szczegółów dotyczących produkcji od Sony. Jeśli technologia spełni pokładane nadzieje, może stać się standardem na miarę osiągnięć we współczesnych grach.
Nie tylko aplikacje, ale także gry
EA zrobiło to już dość dawno i to z całkiem niezłym skutkiem – serie Dead Space czy Mass Effect z powodzeniem zostały przeniesione w realia dotykowych ekranów. Lada chwila wychodzi wspomniany przeze mnie Deus Ex: The Fall, a wydawca gry obiecuje dostosowanie jeszcze większej liczby swoich marek do sprzętów mobilnych.
Pytanie po co grać w upośledzone wersje dużych gier, które najczęściej mają niewygodne sterowanie? Twórcy zaczną zapewne wykorzystywać szereg sztuczek – iPadowa wersja Mass Effecta umożliwiała zwiększenie gotowości bojowej w wersji konsolowej, a wiele gier przedstawi poboczne historie i dodatkowe informacje o świecie gry, które z pewnością będą gratką dla fanów odpowiednich światów.
Co warto kupić?
Wszystkich możliwości, jakie niesie ze sobą kupienie tabletu nie sposób wymienić, zakładam więc, że skoro dotrwałeś do tego miejsca, jesteś potencjalnie zainteresowany kupnem takiego sprzętu bądź chcesz wiedzieć w co warto się zaopatrzyć jeśli przypadkiem zmienisz zdanie.
Wchodzenie na pole konkretnych producentów i zainstalowanych tam systemów to grząski grunt, który skażony jest osobistymi preferencjami każdego z nas. Na co dzień korzystam i z Windowsa 8 i z iOS-a i z Androida, więc na własnej skórze przekonałem się o mocnych i słabych stronach każdej z platform. Nikogo na siłę przekonywać nie chcę, piszę ze swojej mocno subiektywnej perspektywy z którą nikt nie musi się zgadzać.
Prościej będzie zacząć od tego, czego nie polecam kupować.
Producenci aplikacji cały czas ignorują tablety z Windowsem 8, nie wspominając nawet o jego upośledzonym kuzynie o nazwie RT. Microsoft jako producent konsoli i systemu operacyjnego ma dość poważny problem. Na tablety z własnym systemem operacyjnym może przygotować coś ekstra, ale na nic się to zda skoro wydawcy wolą tworzyć własne aplikacje, które w dodatku są multiplatformowe.
Dlatego jeśli nie jesteś fanbojem Microsoftu, odpuść sobie tablet z Windowsem.
Nie polecam także kupowania tabletów 7 czy 8-calowych, które choć tańsze, mogą wywołać wiele frustracji w trakcie gry. W końcu nikt nie lubi, kiedy rakieta trafia o jedną przecznicę za daleko… Z tego samego powodu smartfony nie sprawdzą się w roli uzupełnienia informacji z konsoli. Brak precyzji i mała ilość informacji na ekranie uniemożliwią jego poważniejsze wykorzystanie.
Najlepszy rozmiar to tablety 10-calowe.
Czas zadać sobie mityczne pytanie – Android czy iOS? Przyszli posiadacze PS4 mogą zasugerować się tym, że Sony robi tablety, więc logiczne będzie zakupienie urządzenia tego samego producenta. Na rynku od niedawna dostępny jest Sony Xperia Tablet Z, który robi niesamowite wrażenie jeśli chodzi o wagę czy jakość wykonania. Niestety, płynność działania systemu pozostawia wiele do życzenia, a nieporozumieniem jest użycie zeszłorocznych chipów mobilnych przy tak wysokiej cenie urządzenia. Android to dobra platforma, ale na tabletach wykazuje jeszcze spore braki względem konkurencji.
Dlatego najlepszym wyborem jest moim zdaniem iPad 5.
Zaraz, zaraz… Przecież on nawet nie jest dostępny na rynku! Masz rację, ale nie zmienia to faktu, że w mojej opinii najlepszym wyjściem jest teraz poczekać na premierę piątej generacji tabletu od Apple. Przemawia za tym wiele rzeczy – po pierwsze, kupując urządzenie, które właśnie wchodzi na rynek, zapewniamy sobie wsparcie producentów aplikacji na dłużej. Po drugie, na iOS-a dostępnych jest najwięcej aplikacji i z reguły na tym systemie działają najlepsze ich wersje. Ze względu na swoją popularność, żaden producent nie zignoruje tej platformy. To tutaj znajdziecie najwięcej gier, a mocny chip graficzny pozwali na wiele lat płynnego grania nawet w wysokiej rozdzielczości.
Tablety to drogie urządzenia, które jednak zyskują coraz więcej zastosowań. Uważam, że dla gracza jego zakup jest rozwiązaniem lepszym od konsol przenośnych. Wszystkie dodatkowe opcje rozgrywki pozostaną zapewne opcjonalne, ale to co zostało pokazane jest moim zdaniem czymś więcej niż tylko efekciarskim bajerem, który odpala się jednorazowo. Nintendo zapoczątkowało kolejny po kontrolerach ruchowych trend w branży gier wideo. Tym razem jednak wszyscy poradzą sobie bez Satoru Iwaty i spółki.
Komentarze (1)
Chyba się z Tobą zgodzę - warto poczekać na najnowsze zabawki z Apple'a. I nawet jeśli nie będzie nas stać na jej zakup, to ceny obecnej generacji powinny lekko polecieć w dół, ewentualnie będzie można ustrzelić coś używanego od jakiegoś wymieniającego sprzęt fanboya. Co prawda tablety z Androidem są kilkukrotnie tańsze i bardzo popularne, ale ich ogromna różnorodność i brak jednolitej specyfikacji sprzętowej (a co za tym idzie – samo działanie systemu operacyjnego jest często-gęsto nieprzewidywalne) to jedne z ich największych wad...
Oby tylko „wspomaganie” gier poprzez tablet nie było wymogiem a jedynie dodatkową możliwością, która nie będzie stanowić o ewentualnej wygranej w grze. Ale jeśli już stałoby się to koniecznością, to mam nadzieję, że do użytku z daną aplikacją zostaną dopuszczone tylko markowe i dopracowane produkty a nie Biedronkowy szmelc, który wiesza się co parę minut…
A swoją drogą – Vita dalej leży i się kurzy, a to właśnie ona powinna grać drugie skrzypce a nie wszechobecne tablety i smartfony…