Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego w tak niewielu grach główna postać to kobieta?
Niech Was nie zmyli niedawna premiera odświeżonego Tomb Raidera. Raz, że postać Lary została spopularyzowana typowo seksistowskimi cechami (biust powiększany w kolejnych odsłonach serii robił swoje), poza tym pojawienie się jednej gry nie jest w stanie naprawić dziwnego i nie do końca zrozumiałego problemu, który trawi tę branżę.
[pullquote align=”right”]Wydawcy nie chcieli wziąć pod swoje skrzydła gry z żeńską bohaterką[/pullquote]Boleśnie zmierzyło się z nim studio Dontnod Entertainment – twórcy nadchodzącego Remember Me. Główną postacią tej produkcji jest Nilin, dziewczyna posiadające specyficzne zdolności mieszania wspomnień w ludzkich umysłach.
Jak się okazuje, sam fakt wykorzystania bohaterki płci żeńskiej nie spodobał się wielu wydawcom, którzy nie chcieli przez to wziąć projektu pod swoje skrzydła. Panowie w krawatach tłumaczyli to kwestiami finansowymi, twierdząc że gry, w których kierujemy postacią żeńską sprzedają się gorzej.
Twórcy Remember Me poszli w założeniach jeszcze dalej, ponieważ chcąc pokazać także prywatne życie bohaterki, umieścili w grze scenę pocałunku z mężczyzną. To już całkiem zniesmaczyło wydawców, którzy stwierdzili, że gracze będą się czuli niezręcznie w takiej sytuacji. Trudno o lepszy komentarz, niż ten pochodzący od twórców gry:
„Odparłem, że jeśli tak myślicie, to nie ma szans, by to medium kiedykolwiek wydoroślało. Wymagany jest pewien poziom immersji, ale nikt nie kwestionuje twojej orientacji seksualnej podczas gry. Nie wiem, jest to dla mnie strasznie dziwne… Skoro można identyfikować się z ludźmi odmiennej płci w filmach, to dlaczego nie w grach? To, że naszą grupą docelową są mężczyźni w wieku 15-25 nie powinno stanowić wyjątku. Musimy mieć możliwość odpowiedniego szanowania publiki i wierzyć, że jest na tyle mądra, by być w stanie identyfikować się z tego typu postaciami.”
Cała sprawa rzeczywiście wydaje się być jednym, wielkim absurdem. Niestety, deweloperzy mają w pewnym sensie związane ręce, a szansę na potężną machinę marketingową i dotarcie do szerszej grupy odbiorców zapewniają im tylko wielkie korporacje. Ci zaś nie chcą inwestować pieniędzy w ryzykowne projekty, a do tej grupy należą niestety gry z kobietami w roli głównej.
Rolą wydawców jest jednak trafianie w aktualne trendy rynkowe, więc nie można obarczyć ich całą winą za to zjawisko. Problem leży niestety w nas, graczach i w tym, że chętniej sięgamy po produkcje, w których wcielamy się w super twardziela ratującego świat przed kolejnym niebezpieczeństwem. Potwierdzają to zresztą badania z końca 2011 roku. Na 669 gier z gatunków action-adventure, strzelanek i RPG zaledwie w 24 główną bohaterką była wyłącznie kobieta. To raptem niecałe 4%!
[pullquote]Budżet marketingowy dla produkcji z żeńską postacią jest o 40% niższy. [/pullquote]W ciągu pierwszych trzech miesięcy od premiery, gry z facetami w roli głównej sprzedawały się średnio o 75% lepiej od gier z żeńskimi bohaterkami. To bezpośrednio przekłada się na budżet przeznaczony na marketing i promocję, który w grach z kobietami jest aż o 40% niższy. Mniejsze wydatki na reklamę to z kolei mniejsza sprzedaż i, tak – zgadliście, koło znów się zamyka.
Chcąc zrozumieć sedno problemu trzeba rozwikłać zagadkę o tym, dlaczego gracze tak niechętnie sięgają po gry z żeńskimi postaciami. O ile w FPS-ach nie ma to większego znaczenia, tak już w przygodówkach/grach akcji nie jestem w stanie pojąć argumentu o niezręcznych odczuciach z rozgrywki. Nawet pozostając w kręgu seksistowskich argumentów, czy nie lepiej podziwiać zgrabne wdzięki żeńskich postaci, zamiast kilka godzin poruszać się ciężkim klocem w pełnej zbroi?
Posłużę się też przykładem ostatniego Batmana. Słuchacze podcastu wiedzą, że w pewnym sensie mnie zawiódł. Ale podczas gry cały czas nie mogłem wyjść z wrażenia, że ta produkcja byłaby 100 razy lepsza, gdyby jedyną bohaterką była Catwoman. Nawet pomijając obcisłe kształty w lateksie, Kobieta-Kot to postać po stokroć ciekawsza, balansująca na krawędzi dobra i zła, niezależna. Twórcy wykonali wspaniałą robotę tworząc finezyjne animacje, które następnie posłużyły do wypełnienia raptem jednej godziny rozgrywki. Pytam się, dlaczego?!
[pullquote align=”right”]W grach z kobietami trudniej jest uzasadnić brak jakiejkolwiek fabuły i nadmierny patos.[/pullquote]W grach z widokiem z trzeciej osoby czuję się obserwatorem. Jasne, utożsamiam się w jakiś sposób z postacią, ale z biegiem wydarzeń chcę, by wiodło się jej jak najlepiej i wykonała postawione przed nią zadanie. Sprawa płci schodzi w tym momencie na dalszy plan.
Powiem więcej, chciałbym zobaczyć w grach zdecydowanie więcej postaci żeńskich, gdyż w takich przypadkach trudniej jest uzasadnić brak jakiejkolwiek fabuły i nadmierny patos. Tak oklepane w innych formach kultury motywy, jak kobieta szukająca zemsty lub balansująca na krawędzi dobra i zła są zdecydowanie za mało eksploatowane w grach.
Oczywiście nie zamierzam popadać w drugą skrajność. Nie wyobrażam sobie, by bohaterem nowego GTA, God of Wara czy Call of Duty była kobieta. Specyficzne realia i klimat tych produkcji utożsamiają typowo męskie cechy osobowości. Ale nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego damska wersja skakania po dachach trafiła jedynie do niszowej wersji na PS Vita. Pozostaje liczyć na to, że sukces ostatniego Tomb Raidera i, być może, Remember Me zachęci kilku twórców i wydawców do podjęcia ryzyka.
Na koniec pytanie do Was, jakie jest Wasze zdanie na temat? Przeszkadza Wam granie kobietą, czy wręcz przeciwnie, chcielibyście zobaczyć więcej żeńskich postaci w grach? Dajcie znać w komentarzach.
Komentarze (6)
Może tych bohaterek nie ma zbyt wiele, ale jest jedna, która jest chyba najbardziej rozpoznawalna... Chyba nie muszę mówić o kogo chodzi... :)
Hmm żeński odpowiednik Kratosa... Xena? ;) nawet jest taka gra na PSX
Ja osobiście nie lubię zamykać się w pewnych ramach, moim zdaniem granie bohaterką jest ciekawym spojrzeniem na to jak męska strona traktuje cię w grze w jaki sposób programiści to rozwiązali w danym tytule:) np, w skyrim wybrałem sobie płeć przeciwną była to ogrzyca, dlatego napisałem przeciwną a nie piękną hehe. No i za pasem Beyond 2 souls ;)
Osobiście płeć w grze nie ma dla mnie znaczenia. Ale jeśli tylko producent umożliwia taki wybór,
to albo staram się „zaliczyć” grę dwukrotnie – raz z perspektywy kobiecej, a raz z męskiej, albo wybieram od razu żeńską bohaterkę (zwłaszcza w TPP) z bardzo prozaicznego powodu – przez te parę/naście godzin rozgrywki, wolę gapić się na damskie pośladki i krągłości, a jak do tego dostanę jeszcze „rudzielca”…
Ale pomijając powyższe - czytając książkę lub oglądając film, żadnego wyboru co do płci bohatera nie mamy. Przyjmujemy go takim (wraz z „dobrodziejstwem inwentarza”), jakim wymyślili go sobie twórcy i tak też powinno być w grach…
A bohaterek mimo wszystko, mamy dość sporo:
- Kasumi z DoA,
- Lara Croft,
- Kate Walker z Syberii,
- Faith z Mirror's Edge,
- Nariko z Heavently Sword,
- Bayonetta,
- Rayne z BloodRayne,
- Cate Archer z NOLF,
- April Ryan z Najdłuższej podróży,
- Elizabeth z Bioshock'a,
- Merida Waleczna...
Jest też cała masa "bohaterek" w mordoklepkach typu Tekken :) (ach ta Christie Monteiro), jest też epizodyczna rola Kobiety-Kota (a z tego co pamiętam, można też najnowszego Batmana w całości zagrać kotką). Więc jakoś deficytu bohaterek nie ma wg. mnie :)
Co prawda nie wyobrażam sobie gier typu FIFA, NBA, BF, CoD w wersji żeńskiej, jednak kobiety jako bohaterki gier video czasem się zdarzają :)
Ja tam wolę grac kobietami w grach ( jeżeli mam wybór oczywiście )...w końcu zawsze lepiej popatrzec na ładną kobiete niż na faceta.
Ogólnie kobiecych bohaterek w grach jest na pęczki, mimo że nie zawsze odgrywają główne skrzypce.
Wczoraj nawet na PaxEast2013 był poruszany ten temat.